Tak zwani pragmatycy

Ukraina nie może negocjować swego istnienia w obliczu ludobójczej kampanii – pisze obrończyni praw człowieka.

Publikacja: 01.06.2022 22:50

Tak zwani pragmatycy

Foto: AFP

Po niemal stu dniach niesprowokowanej napaści Rosji na Ukrainę ONZ szacuje, że zginęło co najmniej 4000 cywilów. Rzeczywista liczba ofiar jest niewątpliwie znacznie wyższa. Opublikowany raport stwierdza, że okrucieństwa Rosji na Ukrainie są równoznaczne z ludobójstwem. Ale na Zachodzie coraz częściej pojawia się pogląd, że ofiary muszą negocjować z mordercami i godzić się na większy rozlew krwi, by dać Putinowi „przepustkę”. To obraźliwe i niebezpieczne złudzenie.

Henry Kissinger zalecił, by Ukraina zakończyła wojnę, wykazując się „mądrością” i powracając do „status quo ante”. Innymi słowy musi oddać zajęte już przez Rosję terytoria Krymu i Donbasu w nagrodę za rozpętanie masakry i wywołanie kryzysu uchodźczego.

Praktycy realpolitik muszą zrozumieć, że Ukraina nie walczy tylko o terytorium, jak w grze planszowej, ale również o ludzi, którzy tam mieszkają. Nazwa Bucza już na zawsze zostanie zapamiętana jako miejsce ohydnych zbrodni wojennych popełnionych przez rosyjskich okupantów. Z każdego miejsca zajętego przez wojska Putina wyłania się miażdżąca lista tortur, gwałtów, morderstw i zaginięć. Celowo atakowana jest infrastruktura cywilna i krytyczna, a całe miasta, takie jak Mariupol, nie nadają się do zamieszkania. Kiedy Ukraińcy słyszą, że muszą „oddać” terytorium, oznacza to porzucenie naszych rodaków.

W tej inwazji nigdy nie chodziło o zabezpieczenie terytorium, to zakrojona na szeroką skalę inżynieria społeczna reżimu, który nie wierzy w istnienie ukraińskiej tożsamości czy państwowości. Nagrania wideo umieszczone na kanałach Telegramu, nakręcone w okupowanych obecnie obwodach chersońskim i zaporoskim, pokazują przerażonych mieszkańców zmuszonych do recytowania wymuszonych wyznań i potwierdzenia, że „przeszli pełny kurs denazyfikacji”. To przypomina pranie mózgów muzułmanów ujgurskich przez rząd chiński w obozach koncentracyjnych w Xinjiang. Ale najwyraźniej Ukraina musi oddać naszych ludzi w ręce tych oprawców w imię nieistniejącego „negocjowanego porozumienia” z Rosją.

Jeśli życie Ukraińców nie wywołuje wystarczającej troski, by podjąć działania, odwołuję się do pragmatyzmu polityków. Wojna na Ukrainie nie rozpoczęła się w 2022 r., ale w 2014, kiedy to siły rosyjskie bezprawnie zajęły Krym, Donieck i Ługańsk, przy nieśmiałej reakcji społeczności międzynarodowej. Czy to ostrożne podejście w jakiś sposób podsyciło apetyt Putina? Od bombardowania ludności cywilnej w Aleppo, przez użycie broni chemicznej na ulicach Anglii, po sponsorowanie brutalnego tłumienia protestów przez białoruską dyktaturę – Putin prowadził kampanię globalnej destabilizacji i będzie ją kontynuował, jeśli nie napotka zdecydowanego przeciwdziałania.

Kompromisu próżno szukać w leksykonie Putina. Wiemy to na podstawie oszustw, jakich dopuścił się wobec własnych obywateli. Początkowym celem wojennym Kremla było zajęcie całego kraju w ciągu kilku dni i niemal na pewno, gdyby udało się go osiągnąć, kraje jak Mołdawia i Kazachstan byłyby następne. Tak może być nadal. To, o co proszą Kissinger, niektóre rządy europejskie i inni, to ustępstwa, które spowodują wzrost zagrożenia bezpieczeństwa.

Być może prawdą jest, że inflacja jest o wiele większym problemem dla wyborców, a zakłócenia na światowych rynkach żywności i energii prawdopodobnie się nasilą. Jednak sugerowanie, że jest to w jakiś sposób wina uporu Ukrainy, a nie konsekwencja rosyjskiej blokady dziesiątków milionów ton zboża, jest błędnym odczytaniem tego, co dzieje się na naszych oczach.

Nie należy mówić Ukraińcom, by negocjowali swoje istnienie w obliczu ludobójczej kampanii. Rozmawiałam w ostatnich dniach z przedstawicielami obrońców praw człowieka z Syrii i Libii, gdzie rosyjskie siły i najemnicy bezkarnie sieją śmierć. Świat nie może pozwolić, by Ukraina została dopisana do tej listy. Bo nie będziemy ostatnimi. Wszyscy, którzy cynizm przykrywają tzw. pragmatyzmem, powinni wrócić do szkoły i nauczyć się, że jedynym sposobem na tyrana jest przeciwstawienie mu się.

Autorka jest przewodniczącą Centrum Wolności Obywatelskich i czołową obrończynią praw człowieka na Ukrainie

Po niemal stu dniach niesprowokowanej napaści Rosji na Ukrainę ONZ szacuje, że zginęło co najmniej 4000 cywilów. Rzeczywista liczba ofiar jest niewątpliwie znacznie wyższa. Opublikowany raport stwierdza, że okrucieństwa Rosji na Ukrainie są równoznaczne z ludobójstwem. Ale na Zachodzie coraz częściej pojawia się pogląd, że ofiary muszą negocjować z mordercami i godzić się na większy rozlew krwi, by dać Putinowi „przepustkę”. To obraźliwe i niebezpieczne złudzenie.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Po nominacji Roberta F. Kennedy’ego antyszczepionkowcy uwierzyli w swoją siłę