W tabeli wyników innowacji Unii Europejskiej Polska zajmuje szóste miejsce od końca. W UE wyprzedza tylko Rumunię, Bułgarię czy Chorwację z wynikiem 54,8 pkt, podczas gdy liderzy rankingu to Szwecja (143,6), Dania, Finlandia, Holandia i Niemcy. Średnia unijna to 102 pkt, a najbliżej tej średniej z państw Grupy Wyszehradzkiej są Czechy z wynikiem 84,4 pkt. Warto dodać, że coroczny raport odnotowuje wzrost pozycji Polski, a także kilku innych państw w rankingu.
Bariera w drodze na szczyt
Niski kapitał społeczny mierzony poziomem zaufania oraz aktywności społecznej uczestnictwa w nowych inicjatywach jest jedną z najistotniejszych barier na polskiej drodze na szczyt europejskiego rankingu innowacji, a co za tym idzie – do dobrobytu. Niski poziom dobrobytu w krajach wyszehradzkich, jak pokazywały ostatnie analizy magazynu „Visegrad Insight", zależy nie tylko od rosnących płac, ale też od poziomu kooperacji i zaufania. Podstawą wzrostu wyników gospodarczych w epoce rewolucji cyfrowej są silne więzi i współpraca często anonimowych osób i instytucji. Nieprzypadkowo network stoi za każdym poważnym sukcesem w dzisiejszej gospodarce.
Tymczasem w Polsce i w Europie Środkowej jesteśmy w tym wymiarze tak słabi, że naturalne networki trzeba wręcz animować, by poprawić konkurencyjność naszych gospodarek. Mimo wysokich wyników w rankingach nauczania (PISA), a także liczby osób z wyższym wykształceniem, znacznie powyżej przeciętnej w UE, Polska nie jest dostatecznie innowacyjna, by skorzystać z fali rewolucji cyfrowej przetaczającej się przez świat.
We wspomnianym indeksie poziom współpracy między małymi przedsiębiorstwami w Polsce jest jeszcze niżej. Czyli poziom kooperacji w Polsce, a także w regionie sprawia, że potencjał networków jest mały. Najskuteczniejsi są ci, którzy dają tysiącom innym zarobić w ramach prowadzonej przez siebie działalności. Microsoft, a potem Apple wytworzył nie tylko nowy typ masowo pożądanego urządzenia, ale przede wszystkim zbudował gałąź gospodarki dla firm, które produkują aplikacje i zarabiają wraz z rozrastaniem się sieci przeróżnych powiązań, układów między firmami, ośrodkami edukacyjnymi, badawczymi i państwowymi agencjami, które nierzadko są sponsorem z nowej gospodarki.
Nie tak dawno temu można było przeczytać o zespole badaczy z Uniwersytetu Warszawskiego, który po dekadach pracy nad zwalczaniem raka musiał sięgnąć po zasoby finansowe i wiedzę z ośrodka zajmującego się innowacjami z Niemiec. W efekcie musieli podzielić się także zyskami z upowszechnienia opracowanej przez siebie wiedzy. Krytycy podnosili, że taka innowacyjna wiedza powinna się rozwijać tylko w ramach naszego narodowego systemu. Bardziej przytomni zauważyli, że dzięki wejściu we współpracę z niemieckimi partnerami część tortu zysków do podziału, która przypadła Polakom, jest większa, niż realizowane byłyby one samemu.