Młodzież zawsze jest wyczulona na wszelkie formy sztuczności, fasadowości czy hipokryzji starszego pokolenia. Dlatego papież może stać się Wielkim Nieobecnym zamkniętym w starannie opieczętowanym panteonie Wielkich Polaków – pisze dominikanin.
W piątek mija 98. rocznica urodzin Karola Wojtyły – największego Polaka w historii. Jedynego naszego rodaka, który realnie, w znaczący i pozytywny sposób wpłynął na losy całego globu; jednego z najważniejszych autorów obecnej polskiej niepodległości. W Kościele, ten biskup „pochodzący z dalekiego kraju”, dokonał wielu historycznych przełomów, a jego nauczanie jest obecnie studiowane na uczelniach całego świata.
Dlaczego więc w ubiegłym roku wśród polskiej młodzieży karierę zrobiło słowo „odjaniepawlać”, które acz nie ma wydźwięku bluźnierczego, czy stricte antyklerykalnego, to posiada wyraźnie pejoratywne znaczenie? „Odjaniepawlać” oznacza bowiem robić rzeczy bez sensu, rzeczy, które wywołują szok, są dziwaczne i niekiedy utrudniają innym życie.
Niestety, jest to słowo oskarżenie. Oskarżenie całego świata dorosłych: rządów i samorządów, kleru – od biskupów po wikarych i katechetów (w tej grupie zapewne wina jest największa), nauczycieli i pracowników mediów, polityków i wszystkich katolickich zrzeszeń i organizacji.
Owszem, można replikować – nie warto się tym nadmiernie przejmować. Nie jest to cała młodzież, zresztą młodzi od zawsze buntują się wobec świata dorosłych, często bywają jednostronni w sądach i umieją je złośliwie wyrażać. To prawda. Ale trzeba też zarazem pamiętać, że młodzież zawsze jest wyczulona na wszelkie formy sztuczności, fasadowości czy hipokryzji, niezmiernie inteligentnie wyczuwa rozbieżność pomiędzy warstwą słów i deklaracji a realiami życia.