Teatralny projekt Kupalaucy z Mińska wystawił niedawno nową inscenizację „Strachu i nędzy III Rzeszy” Bertolta Brechta. Narodowy Teatr Akademicki im. Janki Kupały stracił cały zespół jeszcze w sierpniu 2020 r. Aktorzy w geście solidarności zaprzestali pracy po zwolnieniu dyrektora Pawła Latuszki. Część zdecydowała się kontynuować działalność w podziemiu jako wolny zespół Kupalaucy. Nagranie, opublikowane na YouTube pod tytułem „Strach”, operuje minimalistyczną scenografią i obywa się bez silnych odniesień do teraźniejszości. Ale białoruski widz i tak w scenach sztuki, wystawionej po raz pierwszy w 1938 r. w Paryżu, dostrzeże wyraźną krytykę białoruskiej rzeczywistości.
W jednej ze scen sędzia rejonowy, pod wpływem prokuratora i innych dygnitarzy, ugina się pod presją SA. Gdy mówi: „Dziś w każdym razie wyznaczenie prawa już nie jest takie proste", prokurator odpowiada: „Ale macie państwo doskonały wyrok naszego komisarza sprawiedliwości, do którego możecie się zastosować – prawo jest tym, co służy narodowi niemieckiemu" – skojarzenie z toczącymi się obecnie procesami karnymi przeciwko dysydentom w Republice Białorusi narzuca się samowolnie. „Strach" to otwarta krytyka reżimu, który jeszcze w 2021 r. jest gotów stosować tortury wobec własnych obywateli i miesiącami przetrzymywać w więzieniu swoich największych przeciwników politycznych.
Nazistowska analogia
Podczas gdy Kupalaucy, pracujący w warunkach konspiracji, aby uniknąć więzienia, wykorzystują Brechta do porównania współczesności z narodowym socjalizmem, Aleksander Łukaszenko wykorzystał 78. rocznicę pacyfikacji białoruskiej wsi Chatyń jako okazję do zupełnie innej interpretacji historii narodowego socjalizmu. 22 marca rozpoczął ideologiczną kampanię przeciwko pokojowym protestom na Białorusi i ich zwolennikom w Polsce. Łukaszenko posłużył się przy tej okazji formułą „genocydu narodu białoruskiego", powołuje się na liczby ofiar Holokaustu. W swoim przemówieniu pod pomnikiem w Chatyniu przypomniał o tysiącach miejscowości dotkniętych niemiecką okupacją i oświadczył: „Wiemy, jak to wszystko się zaczyna. Zaczyna się od wyższości rasowej i genetycznej czy jakiejkolwiek innej formy wyższości jednych ludzi nad drugimi. (...) II wojna światowa nie była zwykłą wojną, była prowadzona w celu planowej eksterminacji naszych słowiańskich narodów. W rocznicę tragedii w Chatyniu chciałbym zwrócić się do tych, którzy z premedytacją próbują wskrzeszać symbole faszyzmu".
Łukaszenko powtórzył tym samym swoje stwierdzenie, że ludzie, którzy opowiadają się za wolnymi wyborami i praworządnością na Białorusi, aprobują automatycznie niemieckie mordy na kobietach i dzieciach, ponieważ wychodzą na ulice pod historyczną biało-czerwono-białą flagą, której używali również ci, którzy kolaborowali z nazistami.
Kampania przeciw Polakom
Pośrednio insynuował także, że samo zaangażowanie w ruch protestu ma na celu eksterminację narodu białoruskiego. „Wzięliśmy na siebie ten problem i udowodnimy, pokażemy całemu światu, czym jest ludobójstwo i że ci, którzy próbują nas dzisiaj uczyć, jak mamy żyć, nie mają do tego prawa". Co chciał przez to powiedzieć, pokazały następnego dnia dwa tuziny „zamówionych" demonstrantów przed ambasadą Polski w Mińsku. Jeden z młodych ludzi trzymał transparent: „Przeciwko nowemu ludobójstwu narodu białoruskiego". Wcześniej z Białorusi wydalono już kilku polskich dyplomatów.