Wraz ze śmiercią prof. Jerzego Kłoczowskiego symbolicznie odchodzi z polskiego życia publicznego i intelektualnego pokolenie wojennych dwudziestolatków, od tytułu powieści Romana Bratnego nazywanych „Kolumbami". Wychowani w II Rzeczypospolitej w znaczącej części nie przetrwali ostatniej wojny. Ci z nich, którym było dane przeżyć, znaleźli się bądź na emigracji, bądź przyszło im spędzić dorosłe życie w PRL. Bez ich wkładu nie można sobie wyobrazić ani powojennego czterdziestolecia, ani ostatnich trzech dekad.
Jerzy Kłoczowski pochodził z ziemiańskiej rodziny z polsko-pruskiego pogranicza, z okolic Przasnysza. Urodził się w grudniu 1924 roku i jego świat miało zdruzgotać dopiero przyłączenie tych terenów do Rzeszy. Kłoczowscy uciekają do Warszawy. Dworek w Bogdanach wróci później do rodziny, profesor będzie spędzał starość w domu swoich lat dziecięcych.
Ukształtowani przez okupację
Lata wojny to tajne komplety i konspiracja. W jego pokoleniu niby też rzecz normalna, ale Kłoczowski trafia ostatecznie do inteligenckiej „Baszty". Jednym z jego konspiracyjnych kolegów jest Mieczysław Chorąży – późniejszy wybitny onkolog. Obydwaj otrzymają Order Orła Białego – Kłoczowski z rąk prezydenta Kwaśniewskiego w 2004 r., a Chorąży od Andrzeja Dudy – 12 lat później. Razem z „Basztą" „Piotruś" (bo taki jest jego pseudonim) walczy przede wszystkim na Mokotowie. Do walki wyrusza z domu „Społem" na ulicy Grażyny, gdzie jego oddział błogosławi ks. Jan Zieja.
„Piotruś" jest żołnierzem dzielnym. Otrzymuje Srebrny Krzyż Virtuti Militari, ale traci prawą rękę. Po wojnie nauczy się pisać lewą i tak właśnie powstanie kilkaset artykułów i książek. Kalectwa zresztą wielu zauważać nie będzie, uznając, że Kłoczowski nonszalancko trzyma rękę w kieszeni. Po wojnie, podobnie jak ci z jego pokolenia, którym udało się przeżyć, będzie musiał dokonać wyboru – jak odnieść się do narzuconego Polsce systemu politycznego, który podobnie jak hitlerowski, doprowadził do śmierci milionów rodaków.
Kłoczowski nie podejmuje walki z systemem. Nie angażuje się też w działalność PSL, jak o dwa lata starszy Władysław Bartoszewski. Nie przystaje także do kręgów władzy, jak niektórzy koledzy z powstania Kłoczowski wybiera naukę i odbudowę intelektualnej substancji narodu. Kończy studia historyczne w Poznaniu, robi doktorat w Toruniu. Szybko trafia do czołówki młodych badaczy zajmujących się hermetyczną dziedziną: historią zakonów. Polska mediewistyka przetrzebiona w czasach wojny potrzebuje fachowców.