W ciągu kilku tygodni władze będą musiały podjąć decyzje o kluczowym znaczeniu dla przyszłości Unii Europejskiej. UE może albo podjąć współdziałanie i zaspokoić oczekiwania i aspiracje swoich obywateli, albo nastąpi jej dalszy rozpad.
Przed niedawnym szczytem Rady Europejskiej przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen mówiła, że UE potrzebuje co najmniej biliona euro na walkę z nowym koronawirusem (nie wspomniała przy tym o walce ze zmianami klimatycznymi, na którą konieczne będzie przeznaczenie podobnej sumy). Uważam, że istnieje tylko jeden sposób, aby zgromadzić tak dużą kwotę – i jest to emisja obligacji wieczystych.
Bez spłaty kapitału
Choć społeczeństwo europejskie i jego przywódcy nie wiedzą zbyt wiele na ich temat, obligacje wieczyste mają długą historię. Wielka Brytania po raz pierwszy wyemitowała skonsolidowane obligacje, tzw. konsole, w 1752 r. Zostały one później wykorzystane do sfinansowania wojen napoleońskich i krymskich, ustawy o zniesieniu niewolnictwa, pożyczki dla Irlandii w czasach wielkiego głodu oraz uczestnictwa w I wojnie światowej. W 1870 r. Kongres Stanów Zjednoczonych udzielił upoważnienia do emisji konsoli, których celem była konsolidacja długów narosłych podczas wojny secesyjnej.
Jak sama nazwa wskazuje, w przypadku obligacji wieczystych kapitał nigdy nie podlega spłacie, należne są tylko roczne odsetki. Obsługa obligacji o wartości biliona euro z oprocentowaniem 0,5 proc. kosztowałaby 5 mld euro rocznie. Obligacje za 1 bln euro nie musiałyby być wyemitowane jednocześnie i można byłoby je sprzedawać w transzach.