Plan Budowy Kapitału wicepremiera Mateusza Morawieckiego jest zapowiedzią ostatecznego demontażu kapitałowej części w obowiązkowym systemie emerytalnym. Plan ten przewiduje zwiększenie wpływu polityków na gospodarkę poprzez kolejny skok na pieniądze w OFE.
Otóż 25 proc. aktywów OFE (ok. 35 mld zł) ma być przeniesione do Funduszu Rezerwy Demograficznej. W praktyce nie będzie się to różniło od zabrania 150 mld zł z OFE przez poprzedni rząd. Równowartość tej kwoty ma wprawdzie powiększyć stan indywidualnych kont emerytalnych w ZUS, ale będzie to zapis księgowy, polityczna obietnica, a nie realne pieniądze. Pozostałe 75 proc. aktywów OFE (ok. 100 mld zł) ma z kolei trafić na nowe indywidualne konta emerytalne. Według zapewnień Morawieckiego te pieniądze mają być odtąd prywatne, tak jak środki w IKE, IKZE lub pracowniczych programach emerytalnych. Po osiągnięciu wieku emerytalnego będzie można wypłacić z nowego IKE jednorazowo do 25 proc. środków, a za pozostałą część wykupić emeryturę okresową lub dożywotnią.
Kluczowe jest to, czy rzeczywiście rząd PiS planuje uwłaszczyć Polaków. W obliczu problemów ze sfinansowaniem obietnic wyborczych i prawdopodobnie niższego od zakładanego przez rząd tempa wzrostu gospodarki w najbliższych latach lepiej do tego planu uwłaszczenia zbytnio się nie przywiązywać. W grudniu 2015 r. Henryk Kowalczyk [minister w Kancelarii Premiera] twierdził, że skok na OFE, który zrobił rząd PO–PSL, był absolutnie niedopuszczalny, i zapewniał, że rząd PiS nigdy nie pójdzie tą drogą.
Rządowa prowizja
Jak widać, zaledwie po pół roku rząd całkowicie zmienił zdanie. Jeśli PiS chciałby rzeczywiście sprywatyzować środki zgromadzone w OFE, to do nowego IKE powinny trafić wszystkie pieniądze zebrane obecnie w II filarze. W przeciwnym razie te 25 proc. aktywów OFE należy traktować jako rządową prowizję. To uwłaszczenie ma być zresztą kontrolowane. Pieniądze skierowane na nowe indywidualne konta emerytalne będą mogły być inwestowane wyłącznie w akcje polskich spółek. Z perspektywy przyszłych emerytów oznacza to istotne zawężenie możliwości inwestycyjnych. Zarządzający OFE uznawali w ostatnim czasie, że inwestycje na rynkach zagranicznych przyniosą wyższą stopę zwrotu niż inwestycje w akcje polskich spółek. Czy teraz mieliby podejmować decyzje sprzeczne z interesem przyszłych emerytów?
Twierdzenie Morawieckiego, że przejęcie przez FRD 35 mld zł z OFE „realnie wzmocni bufor finansowy systemu emerytalnego", to mydlenie oczu. Oczywiste jest, że te pieniądze pozwolą rządowi zmniejszyć dotację budżetową do FUS, a w efekcie umożliwią przejściowe finansowanie innych wydatków. Te pieniądze rząd może wykorzystać np. na sfinansowanie kosztów obniżenia wieku emerytalnego (wystarczy ich tylko na pierwsze kilka lat) lub na zwiększenie udziału państwa w niektórych obecnie prywatnych spółkach, np. w bankach.