Niepewność znacząco zwiększyło przeforsowanie fatalnie przygotowanego rządowego pakietu zmian podatkowych w ramach tzw. Polskiego Ładu. Ta dodatkowa porcja niepewności dotyczy zarówno skali mikro (podmioty gospodarcze i obywatele), jak i makro (wpływ na dochody, konsumpcję, inwestycje, wielkości nominalne: stopy procentowe, inflację, agregat PKB).
Jeśli inflacja nie będzie zauważalnie spadała w II kwartale 2022 r., to rząd przedłuży zapewne obowiązywanie wdrożonych rozwiązań „osłonowych" i wprowadzi nowe na kolejne kwartały. W mojej ocenie spadek inflacji w II kwartale jest nieprawdopodobny. Wręcz przeciwnie: bez przedłużonej interwencji fiskalnej znów zaczęłaby ona rosnąć, tym razem powyżej 9 proc. Na łagodzący wpływ na CPI już wprowadzonych i kolejnych podwyżek stóp procentowych byłoby wówczas za wcześnie.
Wzrost rachunków za prąd o ok. 25 proc. i wzrost ceny gazu o ponad 50 proc. zniwelują z naddatkiem efekt tzw. tarczy antyinflacyjnej. Inflacja na przełomie I i II kwartału 2022 r. wzrośnie do 9–10 proc. Rząd zmuszony będzie w tej sytuacji wznowić ulgi podatkowe i „rekompensaty" nie tylko w II [co czyni w ramach ogłoszonej właśnie tzw. tarczy antynflacyjnej 2 – red.], ale być może także w III kwartale 2022 r. Każde kolejne przedłużenie „ulg" podatkowych i dopłat zmieni oczywiście przebieg ścieżki inflacyjnej i tym samym prognozy wskaźnika CPI na lata 2022–2024.
Efekt zakłócający
Ingerencje polityki fiskalnej w procesy cenowe mają konsekwencje nie tylko w postaci utraty dochodów budżetu. Chodzi o wzmocnienie efektu bazy, który przekłada się na spadek średniorocznej inflacji w 2022 r., wzrost w 2023 i ponowny spadek w 2024. Ten efekt zakłócający będzie tym silniejszy, im głębsza będzie ingerencja polityki fiskalnej w ceny nośników energii i ewentualnie żywności w tym roku.
W grudniu na forum Rady Ministrów finansów krajów UE osiągnięte zostało porozumienie uelastyczniające możliwość stosowania obniżonych stawek VAT (https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/pl/ip_21_6608).