Rewolucja nad głowami

Przestrzeń niskich wysokości do 150 m staje się nowym polem komercyjnej aktywności. Dojdzie tam do integracji technologii lotniczej, telekomunikacyjnej i satelitarnej.

Publikacja: 17.01.2019 20:00

Rewolucja nad głowami

Foto: 123RF

Z danych Teal Group wynika, że wartość globalnego rynku dronów do zastosowań cywilnych w okresie 2017–2026 szacowana jest na blisko 73,5 mld dol. Według wstępnych wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego polski udział w tej puli wyniesie 3,3 mld zł. Do wykorzystania tego potencjału niezbędne są działania integracyjne, legislacyjne i zaangażowanie finansowe. A możliwości są ogromne, bo Polska, będąc jednym ze światowych liderów w projektach integracji dronów z lotnictwem załogowym, ma szanse być jednym z największych beneficjentów rozwoju nowego sektora.

Automatyzacja zarządzania ruchem bezzałogowych statków powietrznych, znanych jako drony, a także rozwój technologii autonomicznych to jedne z trendów, jakie będą wpływać na procesy gospodarcze w najbliższych dekadach. Jedną z kluczowych zmian będzie otwarcie przestrzeni powietrznej niskich wysokości, do 150 m. Umożliwi ono dopuszczenie lotów automatycznych, autonomicznych i lotów poza zasięgiem wzroku, a to wymusi stworzenie infrastruktury opartej na internecie rzeczy. W efekcie nad naszymi głowami będzie się odbywać precyzyjnie zarządzany ruch lotniczy ze samosterującymi lub zdalnie sterowane platformy latające.

Nadchodzące zmiany oznaczają uniezależnienie w pewnym stopniu dronów od człowieka, głównie od operatora („pilota"), który dziś musi ręcznie sterować lotem na określonej trasie. Obecnie, żeby sterować lotem drona poza zasięgiem wzroku, należy uzyskać od Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej „analogową" zgodę na taki lot, co wiąże się ze skomplikowanymi procedurami. To się wkrótce zmieni, dzięki automatyzacji procesów zarządzania przestrzenią powietrzną.

Wydawanie zgód na loty, rejestracja i identyfikacja bezzałogowych statków powietrznych, wprowadzenie reguł priorytetyzacji lotów i dopuszczenie lotów automatycznych i autonomicznych – to przykłady działań, które podniosą nie tylko wydajność wykorzystania przestrzeni powietrznej, ale i liczbę lotów bezzałogowych. Ograniczenie udziału człowieka zmniejszy liczbę błędów i pozwoli precyzyjnie planować trasę lotu. Wszystko to powinno podnieść poziom bezpieczeństwa.

Znaczenie dronów

Bezzałogowe statki powietrzne mogą przejąć część zadań samolotów, ale nie tylko. To m.in. rejestracja danych (np. w postaci obrazów zbieranych w trakcie lotu czy badania składu powietrza), komunikacja elektroniczna i transport. Możemy sobie wyobrazić, że zautomatyzowana sieć dronów będzie mogła pełnić też usługi monitorowania i ochrony mienia. Przykłady te to tylko niewielki wycinek możliwości. W kolejnych dekadach powstaną nieznane dziś modele biznesowe wykorzystujące drony, tworząc nową gałąź gospodarki, tzw. U-space.

Rozwój wiedzy o zarządzaniu przestrzenią powietrzną już zainicjował nowe trendy rozwojowe. To m.in. rozwój technologii bezzałogowych, systemów zarządzania ruchem i sterowania, systemów komunikacji 5G, analizy danych czy sztucznej inteligencji. To pole zastosowań dla technologii blockchain i fintechów, które idealnie nadają się do wdrażania i wspierania nowych modeli biznesowych w przestrzeni niskich wysokości. Poszukiwania innowacyjnych rozwiązań dla technologii bezzałogowych statków powietrznych mogą zaowocować przełomowymi rozwiązaniami w dziedzinie magazynowania energii i ekologicznego napędu, np. wodorowego, mikroprocesorów i półprzewodników. Już za kilka lat powinniśmy odnotować znaczące zmiany technologiczne i gospodarcze, wywołane włączeniem nowego narzędzia do szerokiej gamy zastosowań.

Okres przygotowań

Zanim to nastąpi, trzeba się zmierzyć z wyzwaniami dla U-space. Mają one charakter organizacyjny, finansowy i regulacyjny.

Trzeba mieć świadomość, że włączenie dronów do gospodarki nie będzie polegać na komercjalizacji pojedynczych rozwiązań, nieważne, jak bardzo innowacyjnych. Będzie to widoczne szczególnie na początkowym etapie, bo wymagają one umiejscowienia w szerszym kontekście, za sprawą którego zdołają się uwiarygodnić i znaleźć model biznesowy. Można to zobrazować na przykładzie smartfona: nawet najlepszy model nie będzie przydatny, jeśli nie zapewnimy mu dostępu do szybkiego internetu, a jeszcze wcześniej – wielu aplikacji pozyskiwanych od poddostawców. Nie wspominając o sieci dystrybucji, sprzedaży i modelu opłat.

Jeszcze bardziej złożoną rzeczą jest rozwój U-space. Aby obszar ten w sposób kontrolowany i bezpieczny mógł się rozwijać, należy zorganizować cały ekosystem. Musi on obejmować wielu interesariuszy: od klientów, producentów, instytucji naukowych i startupów, po otoczenie biznesu, w tym instytucje finansowe, oraz regulatora. Wszyscy ci gracze muszą współpracować przy tworzeniu projektów demonstracyjnych, które pozwolą przewidzieć i pokonać potencjalne problemy. Dobrym przykładem jest program CEDD – Centralny Europejski Demonstrator Dronów, przygotowywany przez Urząd Lotnictwa Cywilnego i Polską Agencję Żeglugi Powietrznej wraz z Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią. W ramach tego projektu na wyodrębnionych poligonach i obszarach zostanie wdrożona testowa infrastruktura teleinformatyczna, umożliwiająca zarządzanie ruchem autonomicznych dronów. W takim środowisku będą sprawdzane różne rodzaje zastosowań, głównie w zakresie monitorowania i transportu. Projekty pilotażowe dostarczą wiedzy o barierach technicznych i prawnych oraz o korzyściach z zastosowań. Pierwsze działania pilotażowe prowadzone będą w tym roku.

Innym wyzwaniem dla rynku dronów jest standaryzacja procesów i technologii. Trzeba przyznać, że obecne technologie nie są jednolite, a system certyfikacji jeszcze nie powstał. Standaryzacja obejmie: systemy, urządzenia, standardowe scenariusze lotów, a nawet niektóre usługi. To ważny sygnał dla przemysłu i biznesu, oznaczający profesjonalizację. Rynek bezzałogowych statków powietrznych i ich zastosowań stanie się sektorem wysoce regulowanym. Przedsiębiorcom przyniesie to z jednej strony wyższe koszty, ale z drugiej – dostęp do szerokiego rynku bez konkurencji.

Potencjał U-space

Choć wartość rodzimego rynku dronowego nie jest jeszcze duża, warto zaznaczyć, że polska myśl techniczna w U-space i podejście do tworzenia środowiska jest w globalnej czołówce. Nie byłoby to możliwe bez bliskiej współpracy kluczowych interesariuszy (regulatora, zarządcy przestrzeni powietrznej, użytkowników przestrzeni i rynku) i liberalnych regulacji wspierających operatorów bezzałogowych statków powietrznych. Jest wiele technologii, które mają szansę na intensywny rozwój, jeśli tylko stworzy się im właściwe warunki.

Autorka jest radcą prawnym, koordynatorem programu Żwirko i Wigura oraz Centralnoeuropejskim Demonstratorem Dronów  w Ministerstwie Infrastruktury

Z danych Teal Group wynika, że wartość globalnego rynku dronów do zastosowań cywilnych w okresie 2017–2026 szacowana jest na blisko 73,5 mld dol. Według wstępnych wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego polski udział w tej puli wyniesie 3,3 mld zł. Do wykorzystania tego potencjału niezbędne są działania integracyjne, legislacyjne i zaangażowanie finansowe. A możliwości są ogromne, bo Polska, będąc jednym ze światowych liderów w projektach integracji dronów z lotnictwem załogowym, ma szanse być jednym z największych beneficjentów rozwoju nowego sektora.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację