Aby Polska gospodarka mogła się rozwijać i nadrabiać dystans do światowych liderów przemysłu, konieczna jest jej integracja z gospodarką europejską. Polskie firmy muszą uczestniczyć w międzynarodowym obiegu gospodarczym i odpowiadać na potrzeby światowych rynków. Czy aby to osiągnąć, konieczne jest wsparcie państwa? Jak powinno ono wyglądać? Odpowiedzi na te pytania poświęciliśmy ostatni raport WiseEuropa: Made in Europe – polityka przemysłowa wobec wyzwań XXI wieku.
Polska na przemysłowej mapie świata
Pojęcie reindustrializacji zrobiło wśród polityków zawrotną karierę. Jedni, jak nowy prezydent Francji Emmanuel Macron, widzą w nim panaceum na ociężałość własnych gospodarek, wierząc, że dzięki reformom ich przemysł odzyska dawny wigor, a rynek pracy wyjdzie z wieloletniego marazmu.
Dla innych, w tym nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, „reindustrializacja" jest przede wszystkim narzędziem politycznym – wehikułem przenoszącym do dawnych, dobrych czasów dymiących kominów fabrycznych i masowego zatrudnienia przy taśmach montażowych. Niesie ona jasny komunikat skierowany do części wyborców, której pozycja ekonomiczna pogorszyła się w wyniku globalizacji: dzięki mnie dobrze płatne zatrudnienie dla robotników przemysłowych powróci.
Słowem „reindustrializacja" posługują się także polscy politycy. Przekonują, że silny sektor wytwórczy jest warunkiem koniecznym konwergencji gospodarczej z Zachodem i dlatego trzeba go „odbudować" po zniszczeniu w czasach transformacji. To nieporozumienie – poziom uprzemysłowienia Polski nigdy nie był tak wysoki jak dziś. Gospodarka PRL wytwarzała – w przeliczeniu na jednego mieszkańca – zaledwie kilkanaście procent tego, co przeciętna gospodarka zachodnia. Dziś jest to 50 proc., a w przeliczeniu na parytet siły nabywczej ok. 90 proc.
W ostatnim ćwierćwieczu nasz kraj doświadczył spektakularnej industrializacji, awansując wraz z resztą Europy Środkowej do światowej „drugiej ligi przemysłowej". Od gospodarek tworzących „pierwszą ligę" (Europa Północna, USA, Korea Południowa, Japonia) różni nas mniejsza skala i wydajność produkcji – luka ta jest jednak wyraźnie mniejsza niż ćwierć wieku temu.