Mimo kłopotów z węglem trzeba pilnować, czym palimy w piecach. Straż miejska nie odpuszcza. Z naszej sondy po różnych miejscach w kraju wynika, że ruszyły wzmożone kontrole. Są mandaty i wnioski do sądu. Jedna kara nie wyklucza kolejnych, jeśli w piecu znów pojawią się śmieci lub niedozwolone materiały. Przykłady?
Kara za śmieci
Za spalanie odpadów w piecu typu „koza” odpowie wkrótce 34-letni mieszkaniec Wejherowa. Strażnicy przyłapali go na paleniu wiórowymi płytami meblowymi. Mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu. Tłumaczył, że na takie postępowanie w całej Polsce zezwolił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie – zapewnia straż.
Czytaj więcej
Do końca wakacji będzie można sprzedawać i spalać w piecach zanieczyszczony węgiel. I to legalnie.
Kolejny przykład to 500 zł mandatu (maksymalna stawka) dla mieszkanki Chełmna. Funkcjonariusze złapali ją na gorącym uczynku. Gdy weszli do jej mieszkania, kobieta wypalała w piecu stare kable elektryczne.
Mieszkaniec Włocławka palił patykami zebranymi w lesie. Podczas kontroli tłumaczył, że nie stać go na zakup normalnego drewna, a o węglu może jedynie pomarzyć.