Taki nagły zwrot w antysmogowej polityce rządu zafundowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Rozporządzenie w tej sprawie bez rozgłosu pojawiło się na stronach Rządowego Centrum Legislacji 28 czerwca. Następnego dnia weszło w życie. I jak komentują ekolodzy, dzięki niemu w najbliższym sezonie zimowym będziemy mogli palić w piecach tym, czym chcemy. Także najbardziej zasiarczonym węglem i innym asortymentem węglowym niskiej jakości. Zdaniem Piotra Siergieja z Polskiego Alarmu Smogowego fakt, że to właśnie resort odpowiedzialny za politykę klimatyczną inicjuje odejście od jej fundamentalnych zasad, jest zatrważający, jeżeli nie kompromitujący.
Ekologia czy ciepło
Resort klimatu zapytany przez „Rzeczpospolitą” o regulację tłumaczy, że jest ona czasowa i będzie obowiązywała 60 dni. Zapewnia, że nie zmienia długofalowych celów polityki energetycznej państwa. Prawo pozwala do końca sierpnia „wprowadzać do obrotu paliwa niespełniające wymagań określonych w rozporządzeniu ws. wymagań jakościowych dla paliw stałych”. „Zgodnie z ustawą zabrania się wprowadzania do obrotu (sprzedaży) z przeznaczeniem do użycia w sektorze bytowo-komunalnym paliw stałych takich jak muły węglowe, flotokoncentraty czy też węgiel brunatny” – zaznaczono.
Tłumacząc to na język potencjalnego kupca takiego paliwa, będzie można kupić węgiel oraz wszelkie inne produkty kopalniane niezależnie od tego, jak bardzo i czym będą one zanieczyszczone. I – jak mówi ekspert Polskiego Alarmu Smogowego – będą to także odpady, które co do zasady w rozporządzeniu zostały niby wyłączone z obiegu.
– Zniesienie norm dla sprzedawanego w Polsce węgla ma na celu obniżenie kosztów tego surowca. Warto pamiętać jednak o zasadzie, że cel nie uświęca środków. Już w 2018 roku Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa wyliczyła, że nawet 65 proc. całkowitych kosztów branży zawiera się w podatkach i składkach. Obniżki cen węgla można zatem spróbować dokonać w inny sposób – poprzez zmniejszenie obciążeń fiskalnych – ocenia mec. Gabriel Jędrol z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy.
Jeżeli zimą poczujemy, że jakość powietrza będzie znów fatalna, będzie wiadomo dlaczego. – Wszystkie te szkodliwe substancje pomieszane z węglem trafią do pieców i kopciuchów – alarmuje Piotr Siergiej. W ten sposób kopalnie pozbędą się wszystkiego, co im zalega. – Jeżeli tak rozumieć politykę walki z kryzysem energetycznym, to na pewno będzie ona służyła kopalniom i składom. Uprości też upłynnienie kiepskiej jakości węgla sprowadzanego zza oceanu. Ale czy posłuży nam? – pyta ekolog.