Z inwentaryzacji przeprowadzonej w ubiegłym roku wynika, że w Warszawie do wymiany pozostało jeszcze między 7500 a 9000 tzw. kopciuchów. Natomiast dane z bazy CEEB wskazują, że w stolicy jest około 3300 źródeł węglowych. Ale trzeba zaznaczyć, że baza ta wciąż nie jest wypełniona w 100 procentach. Obecnie dla Warszawy figuruje tam 72 proc. adresów.
Kopciuchy komunalne
Do rozwiązania jest m.in. problem ok 490 lokali komunalnych, które wymagają likwidacji. Jak wyjaśnia Magdalena Młochowska, dyrektor koordynator ds. Zielonej Warszawy, większość tych lokali komunalnych z kopciuchami, jest w tak złym stanie, że muszą być opróżnione. Wymiana pieców na tym etapie nie ma sensu. A sam proces jest skomplikowany proces, ponieważ ich lokatorzy często za wszelką cenę chcą tam pozostać.
- Od lat prowadzimy kampanie, przeznaczamy bardzo duże kwoty dotacyjne na wymianę źródłem ciepła. Zrobiliśmy w naszej mocy by ta wymiana się dokonała jak najszybciej. Teoretycznie 1 stycznia wchodzi w Warszawie zakaz użytkowania kopciuchów. Stąd w terenie mamy 21 doradców, którzy chodzą i namawiają do wymiany ich na ekologiczne źródła ciepła. Mieliśmy ok 10 tys. adresów, pod którymi należało wymienić piece, w wielu przypadkach, gdy ponownie tam się pojawiamy, te źródła są wymienione nawet bez miejskiego wsparcia dotacyjnego – opowiada Młochowska.
W Warszawie dotacje na ten cel przyznawane są od 2017 r. Ten rok jest pierwszym, w którym wymianę źródeł ciepła prawdopodobnie zdominują pompy ciepła w tandemie z panelami fotowoltaicznymi. - W pewnym sensie pomogła Polska Spółka Gazownictwa, która ogłosiła, że już nikogo nie podłączy, bo nie ma takiej możliwości. Najpierw była konsternacja, a potem ludzie zaczęli szukać alternatywy. W tej chwili wymiana na pompy ciepła w połączeniu z panelami fotowoltaicznym to ok 30 proc. wniosków. Warszawiacy z powodu problemów z gazem zmieniają także już złożone wnioski na pompy ciepła – wyjaśnia naczelnik Joanna Starska.
Czytaj więcej
Tylko dziewięć miesięcy pozostało na zakończenie wymiany „kopciuchów” w Warszawie. Początek ostatniego roku, w którym legalnie można ogrzewać się „kopciuchem” nie nastraja optymizmem.