Zginęło pięć osób, w tym dwójka dzieci, a niemal 200 osób zostało rannych. Pojawiły się głosy, by zdemontować krzyż, który tkwi na szczycie góry od 1901 roku. Jednym z punktów zapalnych stał się wpis na twitterze „Krzyż nadal zabija! Usunąć z Giewontu!”, autorstwa prof. Jana Hartmana z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W innych komentarzach powtarzały się apele o zdemontowanie “przeklętego przyciągacza piorunów” oraz pytanie „ile jeszcze tragedii musi się tam jeszcze wydarzyć”.
Eksperci prezentują inne stanowisko. Niewątpliwie szczyt Giewontu jest niebezpiecznym miejscem podczas burzy. Jednak trudno jest mówić o licznych tragediach. Ostatni odnotowany, podobny wypadek wydarzył się to 9 sierpnia 1937 r. Wówczas porażonych piorunem zostało siedemnastu pielgrzymów. Cztery osoby zmarły.
- Liczne wyładowania są charakterystyczne dla tego szczytu - mówi Piotr Żurowski ze Stowarzyszenia Skywarn Polska (Polscy Łowcy Burz) - Pioruny uderzały i będą uderzać w Giewont i Czerwone Wierchy. Wiąże się to z wieloma czynnikami, między innymi składem skał, zawierających związki żelaza.
Czytaj też: Jak uniknąć porażenia piorunem. 12 faktów, które każdy powinien znać.
Piotr Żurowski wyjaśnia też, że piorun szuka zawsze najkrótszej drogi do kontaktu z ziemią, na przykład z wysokimi masztami, budynkami, samotnymi, wysokimi drzewami i szczytami górskimi. Zamontowane na Giewoncie łańcuchy, szczególnie gdy jest mokro, powodują, że energia rozprzestrzenia się znacznie dalej.