Tych artystów nie można porównać ze sobą. Każdy z nich nagrał wiele ważnych płyt. To było dla mnie fantastyczne doświadczenie. Spełnieniem marzeń była współpraca z Massive Attack. Nigdy wcześniej nie byłam tak podekscytowana jak wtedy.
A który artysta wywarł na pani największe wrażenie?
Najważniejszy był dla mnie Bob Dylan, a ulubiony album to „Slow Train Coming". Zmienił moje życie, stworzył mnie jako człowieka i artystkę. Traktuję Dylana jak ojca, słucham jego utworów i traktuję je jako rady. John Lennon był dla mnie również ważny. Niesamowicie istotne były dla mnie płyty Sex Pistols. Kocham Boba Marleya. Teraz mam 46 lat i gdybym miała wymienić mojego ulubionego artystę, to byłby nim Van Morisson.
Jak pani wspomina Polskę przed kolejną wizytą w naszym kraju?
Bardzo lubię Polskę, jest to jedno z moich ulubionych miejsc. Ale nie znam jej zbyt dobrze, mimo że byłam tam wiele razy. Zwykle podczas wizyt z koncertami nie mam zbyt wiele czasu na zwiedzanie. Uwielbiam polską publiczność. Kiedy śpiewam utwory z płyty „Theology", publiczność śpiewa razem ze mną. To sprawia, że jestem szczęśliwa, bo to moja ulubiona płyta.
Może dlatego, że utwory z „Theology" brzmią jak modlitwy?
Mam wrażenie, że większość moich utworów ma formę modlitwy. Jest już niewiele krajów, w których ludzie nadal wierzą i kochają Boga. Religia, niestety, staje się coraz bardziej napiętnowana, a ludzie odwracają się od wiary, co szczególnie mnie boli, jako osobę wierzącą. Próbuje się szkodzić Kościołowi, który często sam sobie szkodzi. Cieszę się, że Polacy pozostają blisko Boga.
Do kogo zanosi pani modlitwy w swojej muzyce?
Do Ducha Świętego. Dorastałam w bardzo trudnym środowisku przepełnionym przemocą. Jednocześnie kraj, w którym mieszkałam, był bardzo religijny. Modliłam się do Boga, żeby pozwolił mi wydostać się z tej trudnej sytuacji. Pewnego dnia szłam z mamą ulicą i usłyszałam muzykę. Wzięłam to jako znak od Boga, odpowiedź na moje modlitwy. Byłam wtedy bardzo mała, miałam 6 lat. Pierwszą gitarę kupiła mi zakonnica.
Jaki jest pani stosunek do Boga i religii?
Coś, co do mnie przemawia w religii to Duch Święty. Tak nazwałabym Boga. Słowo Bóg jest nieograniczone. Każdy może inaczej nazywać swojego Boga. Niestety, religia spowodowała, że Bóg został nieco przyćmiony. W Duchu Świętym widzę wszystko, co związane jest z Bogiem.