Jakie jeszcze idee przyświecały panu przy pisaniu kompozycji na nowy album?
Poznania możliwie najszerszego znaczenia muzyki, czym jest dla mnie i jak na mnie działa. Wspaniale jest być muzykiem, być na tej planecie przez chwilę i jednocześnie odkrywać, jak muzyka w najlepszym wydaniu może stać się miarą tego, co jest dla mnie fundamentalne. Mieć możliwość pokazania rzeczy i spraw, które dostrzegam, na wiele różnych sposobów. Duża część muzyki, którą stworzyłem, została wyreżyserowana przez szczególnie utalentowane osoby, które mogłem zaprosić do mojej grupy lub do projektów, które odzwierciedlały moje zainteresowania. Moim głównym zajęciem przez te wszystkie lata była rola lidera zespołu, który pisze większość muzyki. Czuję, że dobrze wykorzystałem mocne strony, talenty i umiejętności ludzi, których wybrałem, by towarzyszyli mi na mojej drodze. Ponadto zauważyłem, że dobrym pomysłem jest zidentyfikowanie, w czym różni ludzie być może nie są zbyt dobrzy, a mimo to spróbować podążać razem z nimi w odpowiednio obranym kierunku. To ma także wpływ na komponowanie.
Suity, których słuchamy na nowym albumie, napisał pan z myślą o Los Angeles Guitar Quartet (LAGQ) i Jasonie Vieaux?
Zarówno jeśli chodzi o LAGQ, jak i o Jasona, byłem świadomy nie tylko ich gry, ale także tego, że natura ich niesamowitych talentów i zdolności wymaga nieimprowizowanego materiału. Taka sytuacja nakazuje kompozytorowi dokładnie zapisać to, co ma być zagrane, nie tylko przez tych wykonawców, ale także przez innych w przyszłości. Nuty muszą pokazać piękno starannie skomponowanej muzyki. Myślę, że to definicja tego, co większość ludzi nazwałaby „muzyką klasyczną”. Nie oznacza to, że nie tworzyłem wcześniej dokładnie zapisanej muzyki, ale różnica polega na tym, że wcześniej przez większość czasu skupiałem się na muzyce zaprojektowanej do tworzenia środowiska dla improwizacji.
Komponowanie dla innych przebiegało inaczej niż dla siebie?
Mimo że ten album różni się od tych, które nagrałem, proces tworzenia od początku do końca był w zasadzie taki jak zawsze. Szczególnie jeśli chodzi o Jasona, gitara solowa jest jednym z największych wyzwań. Pierwszy koncert Jasona, na który poszedłem, był mniej więcej w czasie, gdy zaczynał karierę. Jego gra Bacha była absolutnie spektakularna i myślę, że w tamtym momencie zostało zasiane ziarno, pomyślałem, że chciałbym kiedyś coś dla niego napisać. Natomiast LAGQ odegrał wielką rolę w popularyzacji formatu kwartetu gitarowego. Ci goście są tak wspaniałymi muzykami i tak świetnym zespołem, że dają wyobrażenie nieskończonego potencjału. Chciałem to wykorzystać pisząc dla nich.