„Rzeczpospolita”: Posłanka Paulina Matysiak – zawieszona zarówno w prawach członka klubu Nowej Lewicy, jak i w prawach członka partii – w ubiegłym tygodniu oznajmiła, że „nie wyklucza” startu w wyborach prezydenckich. Czy taki polityczny projekt ma sens?
Prof. Rafał Chwedoruk: Z perspektywy węższej polityki nie ma to większego sensu i znaczenia. Polskie podziały socjopolityczne są bardzo utrwalone. Różne osie podziałów – ekonomiczna, kulturowa czy przestrzenna, czyli centrum-peryferie – nałożyły się na siebie w ciągu ostatnich dwóch dekad. Wysoka frekwencja pokazuje, że one realnie odzwierciedlają to, co dzieje się w życiu społecznym, a to jest dużo głębsze od podziałów międzypartyjnych. Ktoś, kto chciałby iść wbrew temu, nie ma żadnych szans – nie tylko na zwycięstwo w wyborach, ale i na osiągnięcie rezultatu, który miałby jakiekolwiek znaczenie.
Był na to czas wtedy, kiedy system partyjny w Polsce się dopiero kształtował, mniej więcej między rokiem 2004 a 2015. Po tym czasie tego typu próba pójścia w poprzek podziałów – bo, jak rozumiem, to miałoby być sednem takiej kandydatury – nie ma większego znaczenia. Polska to nie Słowacja, gdzie podziały socjopolityczne idą wedle zupełnie innych osi i tradycyjna lewica współpracuje z bardziej narodowo-konserwatywną prawicą, a konserwatywna prawica współpracuje z liberałami. U nas rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Dla pani Matysiak nie jest to dobra wiadomość.
Czytaj więcej
W sobotę, 5 października rozpocznie się proces zmian w Nowej Lewicy. Za rok o tej porze pod względem wewnętrznym to będzie zupełnie inna partia. Czy to pomoże formacji Czarzastego i Biedronia?
Kandydatura pani posłanki Matysiak byłaby także kandydaturą w społecznej próżni. Dychotomia powoduje, że na jednym biegunie gromadzą się głównie mieszkańcy mniejszych miejscowości, o bardziej egalitarnych poglądach na kwestie społeczne oraz gospodarcze i neutralni bądź konserwatywni światopoglądowo, a na drugim biegunie nadal znajdują się przede wszystkim mieszkańcy miast – szczególnie dużych – o poglądach z reguły liberalnych światopoglądowo i liberalnych albo niedookreślonych w kwestiach ekonomicznych.