W dniu 2 kwietnia 1997 roku, w wyniku długotrwałej dyskusji nad zgłoszonymi projektami konstytucji, Zgromadzenie Narodowe przyjęło ogromną większością głosów projekt rekomendowany przez Komisję Konstytucyjną. Ustawę zasadniczą zaakceptowali, w rozpisanym na 25 maja 1997 roku, Polacy. Była ona, w przeciwieństwie do nowelizowanej w latach 80-tych i w pierwszych latach po politycznym przełomie ustrojowym konstytucji PRL, aktem wewnętrznie spójnym. Po 18 latach ogólny bilans obowiązywania norm zawartych w Konstytucji III RP jest pozytywny, choć z należytą atencją należy pochylić się nad toczoną dyskusją nad ewentualnymi zmianami, które mogłyby usprawnić funkcjonowanie państwa w dobie zmian zachodzących w otoczeniu wewnętrznym i zewnętrznym naszego kraju. Znacznie poważniejszym, a wykraczającym po za omawianą kwestię a godnym odnotowania, problemem jest budząca wiele zastrzeżeń praktyka wykonywania stanowionego prawa. To na tej materii powinien skoncentrować się wysiłek różnych instytucji, by tak jak w 1997 roku - mądry kompromis dał impuls do modernizacji Polski, przy poszanowaniu prawa przyjaznego dla obywateli.
1. System prezydencki czy parlamentarno-gabinetowy? Gdzie powinien znajdować się środek ciężkości władzy wykonawczej? Jak powinny być rozbudowane uprawnienia ośrodka, który miałby dominować, jak należy ograniczyć kompetencje drugiego, by uniknąć wyniszczających sporów?
1.1. Opowiadam się za utrzymaniem obecnie obowiązującego systemu parlamentarno-gabinetowego.
1.2. Uważam jednak, że korekta powinna pójść w kierunku zwiększenia uprawnień Prezydenta. Miały by one wprowadzić zasadę, że przedłożenia głowy państwa parlament albo przyjmuje albo odrzuca bez możliwości dokonywania merytorycznych poprawek. To pozwoliłoby Prezydentowi mieć bardziej realny wpływ na bieg spraw w państwie, adekwatnie do siły, wynikającej z mandatu społecznego, pochodzącego z wyborów powszechnych.