Niewyjaśniona zbrodnia. 10 lat temu Rosjanie zestrzelili pasażerskiego boeinga

Mimo wyroku holenderskiego sądu z listopada 2022 roku, w sprawie zamachu nad wschodnią Ukrainą nadal jest więcej tajemnic niż wyjaśnionych faktów.

Publikacja: 18.07.2024 16:50

MH17

MH17

Foto: AFP

17 lipca 2014 roku we wschodniej Ukrainie zginęło 283 pasażerów i 15 członków załogi, w większości obywateli Holandii. Samolot, którym lecieli z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony rosyjską rakietą z wyrzutni Buk w głębi terenów opanowanych przez tzw. prorosyjskich separatystów.

Katastrofa MH17. Anarchia separatystów i rosyjskich oficerów

 – Zazwyczaj, gdy dokonywane jest przestępstwo, zaczyna się śledztwo, policja zamyka cały teren, media nie mają tam dostępu, nikt nie ma. Na Ukrainie było dokładnie odwrotnie. Miejsce upadku szczątków nie było zamknięte, ale Holendrzy nie mieli tam dostępu (nie wpuszczali ich separatyści – red.). A media miały – wspomina holenderski dziennikarz Gert-Jan Dennekamp. W tej sytuacji holenderscy sędziowie w Hadze korzystali z materiałów mediów nagranych na miejscu.

Sąd ustalił, że za zamach odpowiedzialnych jest dwóch oficerów rosyjskich służb – Igor Girkin (pseudonim Stirełkow) z policji politycznej FSB i Siergiej Dubinskij z wywiadu wojskowego GRU – oraz obywatel Ukrainy Leonid Charczenko. Uniewinniono zaś podpułkownika rosyjskich wojsk desantowych Olega Pułatowa.

Czytaj więcej

Ukraina: Putin kłamał w sprawie Kurska, szkoły w Biesłanie i MH17. Długo można wymieniać

Część skazanych trafiła do więzień

Nikt nie sądził, by ktokolwiek ze skazanych szybko trafił za kratki. Tymczasem jeszcze przed wyrokiem w więzieniu wylądował Charczenko – ale u swoich, donieckich separatystów. Formalnie uwięzili go za „nielegalne posiadanie broni”, którą sami wcześniej mu dali, by bronił się przed Ukraińcami. Awantura szybko się zakończyła, Charczeno wyszedł na wolność i już jako obywatel Rosji mieszka gdzieś w jej południowych regionach.

Już po wyroku holenderskiego sądu, w styczniu 2024 roku za kraty trafił Igor Girkin. Rosyjski sąd skazał go na cztery lata łagru za stałe obrażanie kolegi ze służb, czyli Władimira Putina. Zarzuty tchórzostwa pod adresem rosyjskiego lidera, niekompetencji i korupcji jego najbliższych współpracowników, sąd ubrał w formułę „nawoływania do ekstremizmu”. Większość ekspertów jest zgodnych, że Girkin trafił do łagru, bo wiedział za dużo i nie ukrywał, iż może zrobić z tego użytek.

Czytaj więcej

Think tank: Aresztowanie Girkina to dowód na zmianę układu sił na Kremlu

Kto odpalił rakietę

Girkin jako „minister obrony” donieckich separatystów prosił Moskwę o dostarczenie wyrzutni Buk. Za transport broni z 53 Brygady Obrony Powietrznej pod Kurskiem na tereny zajęte przez separatystów odpowiadał „szef wywiadu wojskowego Donieckiej Republiki Ludowej”, czyli Dubinski. Charczenko był przewodnikiem załogi wyrzutni, a uniewinniony z braku dowodów Pułatow miał odpowiadać za dostarczenie wyrzutni na miejsce.

Po zakończeniu procesu sąd ogłosił, że zrobił wszystko, co można dla ustalenia pozostałych winnych, ale obecnie nie ma wystarczających dowodów, by postawić zarzuty jeszcze komukolwiek.

Śledczy ustalili, że na miejscu odpalenia rakiety mógł być Charczenko, ale on nie obsługiwał wyrzutni, a tylko patrzył, jak startuje rakieta.

Zazwyczaj Buka obsługuje czterech ludzi: dowódca w stopniu porucznika, sierżant i dwóch szeregowych (kierowca i operator – ten który odpala rakietę). Nie udało się ustalić ich nazwisk, a jedynie zawęzić krąg podejrzanych do około 30 żołnierzy 3 batalionu 53 Brygady z Kurska. I tylko tyle.

Czytaj więcej

Katastrofa MH17. Śledczy wskazali winę Władimira Putina

Człowiek, który mógł wiedzieć wszystko

W czerwcu 2019 roku ukraińska SBU przeprowadziła operację specjalną na terenach zajętych przez tzw. separatystów i wykradła stamtąd Władimira Cemacha. 58-letni wtedy absolwent połtawskiej szkoły dowódców obrony przeciwlotniczej w chwili zestrzelania Boeinga był dowódcą oddziału przeciwlotniczego separatystów w miejscowości Snieżnoje.

A z tych okolic wystrzelono rakietę, która trafiła pasażerski samolot.

Według ukraińskiego eksperta wojskowego Juryja Butusowa Cemach znał wszystkich dowódców separatystów w tym rejonie (czyli rosyjskich oficerów). Prawdopodobnie też wiedział dużo (jeśli nie wszystko) o zestrzeleniu Boeinga.

Czytaj więcej

Sprawa MH17: Kreml znów przed sądem

Tajemnicze zniknięcie podejrzanego

Ale we wrześniu 2019 roku Cemacha wypuszczono z ukraińskiego więzienia i oddano Rosji w ramach wymiany jeńców, co wywołało gwałtowne oburzenie na Ukrainie. Obecnie mieszka gdzieś w Rosji.

– Ukraińskie służby zrobiły wszystko, by go złapać. W tej operacji zginęli ludzie. (…) Myślę, że to pokazuje, iż w tym czasie dla ludzi podejmujących decyzje (w Ukrainie), włącznie z prezydentem Zełenskim, wymierzenie sprawiedliwości za zastrzelenie samolotu nie było – łagodnie ujmując – priorytetem – sądzi Dennekamp.

Od razu zastrzega, że i dla ówczesnego premiera Holandii – obecnie nominowanego na sekretarza generalnego NATO Marka Rutte – „też nie było priorytetem karanie przedstawicieli rosyjskich władz”. Holandia kontynuowała jakby nigdy nic handel z Rosją i została m.in. współudziałowcem Nord Stream.

A gdzie był Putin

Holenderscy śledczy ogłosili, że Władimir Putin „brał osobisty i aktywny udział”, ale nie w wystrzeleniu rakiety, lecz tego, co działo się we wschodniej Ukrainie. Podczas rozpraw przedstawiono kilka nagrań rozmów telefonicznych, z których może wynikać, że rosyjski lider podejmował jednak osobiście decyzje w sprawie wyrzutni.

Tak przynajmniej twierdzili rosyjscy rozmówcy nagrani przez ukraiński wywiad elektroniczny. – Żaden tam generał, żaden minister obrony – sam „pierwszy”, osobiście. (…) Tak, jak oni powiedzieli: „pierwszy” osobiście odpowiada przed narodem i tylko on podejmuje decyzje – mówił jeden z nich prawdopodobnie o użyciu wyrzutni.

Problem w tym, że rozmówcy nie zostali do końca zidentyfikowani, a rozmowy odbywały się tydzień przed zestrzeleniem samolotu.

Czytaj więcej

Holandia. Dożywocie za zestrzelenie MH17. Rosja reaguje ostro

Mocne przesłanki, ale nie dowody

– Istnieją mocne przesłanki, że Putin brał bezpośredni udział w podjęciu decyzji w sprawie Buka, jednak nie osiągają one wysokiego poziomu pełnych i rozstrzygających dowodów – mówili przedstawiciele Joint Investigation Team, stworzonego pod auspicjami UE i prowadzącego osobne od holenderskiego śledztwo w sprawie zestrzelenia Boeinga.

Holenderskie prawo zabrania stawiania przed sądem urzędujących szefów państw. Holendrzy czekają więc, kiedy Putin przestanie zajmować swoje stanowisko

17 lipca 2014 roku we wschodniej Ukrainie zginęło 283 pasażerów i 15 członków załogi, w większości obywateli Holandii. Samolot, którym lecieli z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony rosyjską rakietą z wyrzutni Buk w głębi terenów opanowanych przez tzw. prorosyjskich separatystów.

Katastrofa MH17. Anarchia separatystów i rosyjskich oficerów

Pozostało 95% artykułu
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany
Konflikty zbrojne
W całym Libanie wybuchają radiotelefony Hezbollahu. Trzy osoby nie żyją
Konflikty zbrojne
Atak ukraińskich dronów w Toropcu. O czym nie poinformował rosyjski gubernator?
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Konflikty zbrojne
Atak pagerami na Hezbollah miał rozpocząć wojnę? Nowe doniesienia