Rudenia napisał w serwisie Telegram, że „podczas odpierania ataku” pożar spowodowały „spadające fragmenty bezzałogowych statków powietrznych”. Nie wspomniał, że celem ataku był nowoczesny, oddany w 2018 roku, arsenał, wyposażony w chłodnie i ogrzewane pomieszczenia, podstacje energetyczne, urządzenia do uzdatniania wody, zbiorniki na paliwo i wodę.
Jak szczycił się w rozmowie z agencją RIA w 2018 roku ówczesny wiceminister obrony Rosji Dmitrij Bułhakow, w magazynie, „spełniającym światowe standardy”, były betonowe hale, umożliwiające przechowywanie rakiet, amunicji i materiałów wybuchowych „w odpowiednich warunkach”. Bułhakow na początku 2024 roku został aresztowany pod zarzutem korupcji.
Co w magazynie w Toropcu trzymali Rosjanie? Rakiety do zestawów Grad, S-300. S-400, rakiety Iskander i KN23
Jako pierwszy o prawdziwej zawartości kompleksu, w którym „wybuchł pożar”, poinformował Andrij Kowałenko, szef Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy. We wpisie w serwisie Telegram wymienił rodzaje rakiet, które mieściły się w magazynie: „Grad, S-300 i S-400, a także wyprodukowane rakiety balistyczne Iskander i (...) zapasy północnokoreańskich KN23”. Tę listę w komunikacie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy uzupełniły jeszcze rakiety Toczka-U.
W komunikacie napisano, że "SBU, wspólnie z Siłami Obronnymi, kontynuują metodyczne niszczenie arsenału rakietowego wroga, używanego do ataków na ukraińskie miasta". W ataku na magazyn brało udział łącznie ponad sto dronów szturmowych. Odległość do celu od granicy państwowej Ukrainy wynosi około 500 kilometrów - poinformowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.