„Jestem wdzięczny naszemu lotnictwu za uzupełnienie liczby okrętów podwodnych rosyjskiej Floty Czarnomorskiej o kolejną jednostkę” – żartował prezydent Wołodymyr Zełenski.
O świcie drugiego dnia świąt ukraińskie rakiety (prawdopodobnie Storm Shadow) trafiły rosyjski duży okręt desantowy Nowoczerkask stojący przy nabrzeżu okupowanego portu Teodozja na wschodnim Krymie. Eksplozja była tak ogromna, że jednostka prawdopodobnie przestała istnieć. W każdym razie rano widać było nad wodą tylko jej pokiereszowaną rufę.
Czytaj więcej
Ukraińskie Siły Powietrzne poinformowały o ataku z wykorzystaniem pocisków manewrujących, którego celem był okręt desantowy Nowoczerkask. Jednostka stacjonowała w Teodozji na okupowanym Krymie.
Wybuch spowodowała amunicja przewożona na okręcie. Ukraińcy podejrzewają, że Nowoczerkask miał w ładowniach irańskie drony Shahed, których nie zdążono wypakować.
Okręt desantowy to czwarta taka jednostka, siódma duża i piętnasta w ogóle rosyjskiej Floty Czarnomorskiej zatopiona przez Ukraińców (łącznie z okrętem flagowym, krążownikiem Moskwa). Tuż przed wojną Flota liczyła ok. 40 jednostek nawodnych i siedem podwodnych (dwie znajdowały się na Morzu Śródziemnym).