Ewakuacji ze Strefy Gazy do Egiptu cudzoziemców oraz Palestyńczyków z podwójnym obywatelstwem odbywała się w czwartek równolegle z walkami izraelskich sił inwazyjnych z Hamasem na północy enklawy. Linia obrony Hamasu miała zostać przerwana na północ od miasta Gaza. Izraelska armia Cahal zajmuje coraz większe obszary na północy strefy, co kosztowało do tej pory życie 18 jej żołnierzy. Straty Hamasu mają być wielokrotnie wyższe.
Celem obecnego etapu operacji jest otoczenie miasta Gaza. Przed wojną liczyło ponad 600 tys. mieszkańców, których większość uciekła już na południe. W mieście znajdują się jednak nadal tysiące Palestyńczyków. W samym szpitalu Al Kuds schronienia przed bombami szuka ok. 14 tys. osób.
Czytaj więcej
Po prezydencie Francji i premierze Wielkiej Brytanii także Joe Biden domaga się od przywódcy Izraela zgody na budowę palestyńskiego państwa po odzyskaniu kontroli nad Stefą Gazy.
Hamas rozbudował w Gazie rozległą sieć podziemnych tuneli, składów amunicji i centrów dowodzenia. Inżynierowie Cahalu przystąpili już do ich niszczenia. Równocześnie armia stara się zacieśnić pierścień wokół miasta. Zdaniem obserwatorów wojskowych jedna z grup bojowych Cahalu zamierza odciąć północną część enklawy, zmierzając na zachód do wybrzeża Morza Śródziemnego. Enklawa jest tam szeroka na 8 km.
Nie ustają bombardowania wybranych celów. Po raz drugi trafiono obóz dla uchodźców Dżabalija, mimo że już po wtorkowym bombardowaniu armia izraelska ogłosiła, iż zlikwidowała jednego z dowódców Hamasu. Ale zginęło także kilkudziesięciu mieszkańców obozu.