Eksperci z Biura Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców ONZ (UNHCR) apelują do władz Azerbejdżanu o odblokowanie korytarza laczyńskiego i zakończenia kryzysu humanitarnego w Górskim Karabachu. Twierdzą, że w odciętym od reszty świata separatystycznym regionie brakuje żywności, lekarstw oraz środków higieny osobistej. Z komunikatu wynika, że w trudnej sytuacji znalazły się zwłaszcza osoby niepełnosprawne, emeryci, chorzy i kobiety w ciąży. Przywódca nieuznawanej przez żadne państwo na świecie Republiki Górskiego Karabachu Araik Arutiunian zwrócił się do liderów światowych, by zainterweniowali i „zapobiegli ludobójstwu” mieszkającej tam ludności ormiańskiej.
Czytaj więcej
Węzeł gordyjski wokół Górskiego Karabachu coraz mocniej się zaciska. Waży się przyszłość tysięcy Ormian i rosyjskiej obecności w Kaukazie Południowym.
W Erywaniu doszło do protestów i starć z policją. We wtorek protestujący z organizacji Krzyżacy (zrzesza m.in. byłych wojskowych) pod budynkiem rządu domagali się odblokowania jedynej drogi łączącej Armenię z Górskim Karabachem. A już w środę samodzielnie wyruszyli w kierunku granicy z Azerbejdżanem, drogę do korytarza laczyńskiego zablokowały im armeńskie służby. Nawet eksperci w Erywaniu przestrzegają, że gdyby doszło do starcia z armią azerbejdżańską, mogłoby to mieć katastrofalne skutki dla Armenii.
Górski Karabach. Dyplomacja albo wojna
– Wznowienie wojny oznaczałoby naszą kapitulację, a biorąc pod uwagę obecność rosyjskiej bazy wojskowej na terytorium Armenii, sytuację wykorzystałaby Moskwa. Nie obowiązywałyby już żadne zasady gry. Stracilibyśmy naszą niepodległość – mówi „Rzeczpospolitej” Stepan Grigorian, czołowy armeński politolog. – Emocje rosną i rząd w Erywaniu jest mocno krytykowany w Armenii, bo wygląda na to, że nie jest w stanie pomóc mieszkającym w Górskim Karabachu Ormianom. Ale jeżeli spojrzymy na to spokojnie, to władze Armenii nie mają innego wyjścia, jak próbować uregulować konflikt drogą dyplomatyczną – uważa.
Propozycja Azerbejdżanu jest prosta. Prezydent Ilham Alijew utrzymuje, że mieszkańcy regionu (który w świetle prawa międzynarodowego jest częścią Azerbejdżanu) powinni przyjąć obywatelstwo azerbejdżańskie. Z kolei samozwańcze organy władzy w Górskim Karabachu, Baku chciałoby rozwiązać. Po wygranej jesienią 2020 roku wojnie z Armenią i odzyskaniu większości utraconych na początku lat 90. terenów Alijew zmierza do przywrócenia kontroli nad całym regionem. Jedyne, co powstrzymuje go przed zbrojnym rozwiązaniem konfliktu, to obecność tam około 2 tys. żołnierzy rosyjskich sił pokojowych. Zostali tam rozmieszczeni do 2025 roku na mocy kończących wojnę ustaleń pomiędzy Rosją, Armenią i Azerbejdżanem.