Od wtorku trwa swoisty pojedynek na przemówienia między prezydentami Ameryki i Rosji. Najpierw Władimir Putin w orędziu o stanie państwa zapowiedział, że wojnę w Ukrainie Rosja za wszelką cenę wygra, po czym Joe Biden u stóp Zamku Królewskiego zapewnił, że „Ukraina nie będzie zwycięstwem Rosji”. W środę wystąpienie Rosjanina na wiecu na Stadionie Łużniki trwało już tylko kilka minut, ale zdążył powiedzieć, że jego kraj znalazł się „w starciu egzystencjalnym”. W domyśle: jest gotowy użyć wszelkich środków, w tym atomowych, aby obronić swoje żywotne interesy.
Protesty Ukraińców
Odpowiedź na to amerykańskiego prezydenta nie miała już charakteru publicznego. Padła na zamkniętym spotkaniu w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego Joe Bidena z przywódcami Polski, Rumunii, Czech, Słowacji, Węgier, Bułgarii, Litwy, Łotwy i Estonii. Jeszcze w tym tygodniu Biden podzieli się nią w rozmowach telefonicznych z prezydentem Emmanuelem Macronem oraz premierami Wielkiej Brytanii Rishi Sunakiem i Włoch Giorgią Meloni. A 3 marca będzie to kluczowy temat jego rozmowy z kanclerzem Olafem Scholzem, który będzie gościł w Białym Domu.
Czytaj więcej
Wobec zagrożenia ze strony Rosji prezydent USA spotkał się osobiście z liderami flanki wschodniej.
Choć oficjalnych deklaracji brak, można się domyślać, że na tym etapie starcia Ameryka stawia na wstrzemięźliwość. Jeszcze kilka tygodni temu politycy Europy Środkowej, szczególnie Polski i krajów bałtyckich, rywalizowali ze sobą w atakach na Niemcy. Chodziło o zwłokę w dostarczeniu przez Berlin Ukraińcom czołgów Leopard i zgody, aby mogli to uczynić inni sojusznicy (czołgi są produkcji niemieckiej). Jednak dziś nie słychać niczego podobnego odnośnie do myśliwców F-16, których bez zgody Waszyngtonu żaden kraj NATO nie może przekazać Ukraińcom.
W ubiegłym tygodniu premier Holandii Mark Rutte sygnalizował, że jego kraj mógłby przekazać takie maszyny Ukraińcom. Tym bardziej że szykuje się do odbioru nowszych myśliwców. Jednak od tego czasu podobne deklaracje Hagi ucichły. Z kolei tuż przed wizytą Joe Bidena w Warszawie premier Mateusz Morawiecki pytany o dostawy polskich F-16 Ukrainie podkreślał, że jeśli w ogóle doszłoby do takiego gestu ze strony naszego kraju, to „w ramach NATO”. Czytaj: z inicjatywy Stanów Zjednoczonych. Z kolei w odpowiedzi na pytanie CNN o dostawy myśliwców Andrzej Duda uznał, że owszem, Polska mogłaby podjąć taką inicjatywę, ale dopiero „jak zajdzie taka potrzeba”. Czyli dziś jej nie ma.