– Do szefa sztabu generalnego. Ty p... i diable je...! Nie mamy amunicji! – dwóch najemników z firmy Wagner zwróciło się publicznie w sieci społecznościowej do generała Walerija Gierasimowa, szefa rosyjskiego sztabu generalnego.
Najemnicy obrzucający wyzwiskami dowódcę rosyjskiej armii znajdowali się pod Bachmutem. Po pięciu miesiącach szturmów atakującym zaczęła się tam kończyć zarówno amunicja, jak i rezerwy ludzkie, wywołując frustrację tych, którzy pozostali przy życiu. Główną siłą uderzeniową w tym rejonie były właśnie oddziały Wagnera, składające się przede wszystkim ze zwerbowanych więźniów. Ale i ich zaczęło brakować.
Kto nie lubi generałów
– A co się tyczy problemów, które, niestety, pojawiają się na każdym kroku, to mam nadzieję, że je rozwiążemy. Zmusimy do rozwiązania – zagroził już sam właściciel Wagnera miliarder Jewgienij Prigożin. Tym samym rozpoczął otwarty konflikt z dowództwem armii, tlący się od kilku miesięcy. Najemnicy podejrzewają, że wojsko specjalnie omija ich z dostawami amunicji, chcąc uniemożliwić zdobycie Bachmutu.
Tymczasem, jak się zdaje, cała rosyjska armia cierpi na brak pocisków do armat z powodu niewydolności swego przemysłu. Moskwa próbowała kupić je w komunistycznej Korei, ale nie wiadomo, z jakim rezultatem. Na pewno coś z tych dostaw otrzymali najemnicy Prigożina.