Ataki na infrastrukturę cywilną nie wpływają na przebieg walk na froncie. Ukraińska armia cały czas posuwa się do przodu

Rosyjska armia niszczy cywilną infrastrukturę, ukraińska – wojsko przeciwnika. Kto pierwszy osiągnie cel i wygra?

Publikacja: 17.10.2022 22:08

Kijów po kolejnym ataku – mieszkańcy i policja w pobliżu miejsca, gdzie w poniedziałek uderzył dron

Kijów po kolejnym ataku – mieszkańcy i policja w pobliżu miejsca, gdzie w poniedziałek uderzył dron

Foto: afp

W poniedziałek kraj przeżył atak powietrzny porównywalny z pierwszym masowym nalotem 10 października. Wtedy Rosjanie uszkodzili około jednej trzeciej ukraińskiej infrastruktury energetycznej. Ledwo ją naprawiono, nastąpiło kolejne uderzenie.

– Bardzo proszę, by cywile nie strzelali do (rosyjskich) dronów bojowych, bo mają niewielkie szanse zestrzelenia, a mogą trafić postronne osoby – apelował do mieszkańców Kijowa minister spraw wewnętrznych Denis Monastyrśkij w samym środku fali rosyjskich ataków.

Czytaj więcej

Katastrofa rosyjskiego bombowca Su-34 w Jejsku. Rozbił się o budynki mieszkalne

Prośbę ministra sprowokował jeden z kijowian, który z balkonu swego mieszkania strzelał z myśliwskiego sztucera do rosyjskich dronów. Ale szef resortu ma jednak kłopot większy niż zwykli mieszkańcy miasta. Stołeczny patrol policyjny zestrzelił bowiem wyprodukowany w Iranie pocisk lecący nad jedną z ulic – zwykłą bronią służbową. – Może by policjantów uzbroić w granatniki? – zaczęli się zastanawiać dziennikarze.

Zwykły terror

Nie mogąc pokonać Ukraińców na froncie, Kreml zaczął atakować infrastrukturę cywilną. Większość ukraińskich ekspertów uważa, że na ten pomysł Rosjanie wpadli w połowie września, gdy udało im się uszkodzić charkowską elektrociepłownię. Widząc skalę kłopotów, jakie wywołało to w milionowej metropolii, prawdopodobnie postanowili uderzać w takie cele w całym kraju.

W poniedziałek atakowali infrastrukturę energetyczną w co najmniej dziewięciu obwodach Ukrainy. – To są planowe działania rosyjskiej armii, by doprowadzić w nadchodzącej zimie do katastrofy humanitarnej. Najnormalniejszy akt terroru – sądzi ekspert ds. energetyki z kijowskiego Centrum Razumkowa Wołodymyr Omelczenko.

– Nasz operator systemów energetycznych Ukrenergo prognozował taki rozwój wydarzeń i szykował się do niego całe lato, z pomocą naszych partnerów. Oni dostarczyli zapasowe transformatory, części zamienne – wszystko, co jest potrzebne do szybkiego remontu – wyjaśnia ekspertka Olha Koszarna. Po pierwszym ataku 10 października w ciągu trzech–czterech dni udało się naprawić większość uszkodzeń.

Czytaj więcej

Ciemne chmury nad krajem Aleksandra Łukaszenki. „Na Białorusi szykują się do wojny”

Poza wsparciem nienazwanych partnerów Ukraina posiadała własne, niemałe zasoby. Około 40 proc. jej infrastruktury nie było używane od czasu rozpadu ZSRR. – Mieliśmy największy w Europie wskaźnik długości linii wysokiego napięcia w stosunku do powierzchni kraju. Wszystko dlatego, że ukraiński system pracował na cały sowiecki kompleks zbrojeniowy, co oczywiście skończyło się po 1991 r. – mówi Omelczenko.

Dodatkowo, po wybuchu wojny zużycie energii elektrycznej spadło o 35 proc. z powodu zniszczenia Mariupola z jego przemysłem, fabryk Donbasu oraz emigracji kilku milionów osób. Do czasu pierwszego rosyjskiego ataku na system energetyczny Ukraina nawet eksportowała energię elektryczną.

Broń, więcej broni

– Nasz system ma znaczne zasoby, ale nie są one nieskończone. Dlatego potrzebujemy nowoczesnych systemów obrony powietrznej – podsumowuje Omelczenko.

Obecna ukraińska obrona przed samolotami wroga jest na tyle skuteczna, że rosyjskie lotnictwo stara się nie przekraczać linii frontu w obawie przed zestrzeleniem. Rosjanie atakują więc tzw. amunicją krążącą (dronami kamikadze) kupioną w Iranie i trudną do zniszczenia. Ale „Washington Post” informuje, że Kreml chce kupić w Iranie jeszcze i rakiety balistyczne o niedużym zasięgu (300 i 700 km), co umożliwi Rosjanom rażenie celów na całym terenie Ukrainy i utrudni obronę przed atakami.

– Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dalsze uderzenia doprowadzą do tego, iż Rosja zostanie w końcu uznana za państwo terrorystyczne. Już to zrobiło Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy – mówi Omelczenko.

Drugie uderzenie

Przy tym wszyscy eksperci zgadzają się, że ataki na infrastrukturę cywilną nie wpływają na przebieg walk na froncie. Ukraińska armia cały czas posuwa się do przodu, choć bardzo powoli. Na zachodnich obrzeżach obwodu ługańskiego atakuje w pasie zalesionych wzgórz oddzielających ją od większych miejscowości, w tym Swatowa. Natarcie utrudnia ukształtowanie terenu, ale stanie się ono jeszcze trudniejsze z nadejściem jesiennych deszczy.

Iran stanowi śmiertelne zagrożenie dla Izraela, nie uznając jego prawa do istnienia

Na zachodnim brzegu Dniepru zaś rozpaczliwie bronią się mocno przetrzebione rosyjskie oddziały desantowe, przed wojną elita kremlowskiej armii. Część zachodnich ekspertów, a za nimi mediów zaczęła prognozować, że Chersoń – którego bronią – zostanie wyzwolony już w tym tygodniu.

– Po uszkodzeniu mostu krymskiego o 50 proc. zmniejszyły się wojskowe dostawy, w tym na Krym i do Chersonia. Rosyjskie wojska na prawym brzegu Dniepru będą teraz wykorzystywały armijne rezerwy. Starczy ich na tydzień, a z tymi 50-proc. dostawami może na półtora tygodnia. Opierając się na takich obliczeniach, eksperci stawiają swoje prognozy – wyjaśnia ukraiński ekspert wojskowy Roman Switan.

– Mimo wszystko jednak połowa dostaw przechodzi przez most. Dlatego myślę, że dopiero po drugim uderzeniu w niego i całkowitym zniszczeniu będzie można zacząć odliczać ten tydzień, półtora do wyzwolenia prawego brzegu – zastrzega.

W poniedziałek kraj przeżył atak powietrzny porównywalny z pierwszym masowym nalotem 10 października. Wtedy Rosjanie uszkodzili około jednej trzeciej ukraińskiej infrastruktury energetycznej. Ledwo ją naprawiono, nastąpiło kolejne uderzenie.

– Bardzo proszę, by cywile nie strzelali do (rosyjskich) dronów bojowych, bo mają niewielkie szanse zestrzelenia, a mogą trafić postronne osoby – apelował do mieszkańców Kijowa minister spraw wewnętrznych Denis Monastyrśkij w samym środku fali rosyjskich ataków.

Pozostało 91% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany