– Na Białorusi szykują się do wojny – ostrzega czołowy nad Dnieprem portal Ukraińska Prawda odnosząc się do wypowiedzi białoruskiego ministra ds. nadzwyczajnych Wadzima Siniauskiego. Zdradził, że jego resort już otrzymał uzbrojenie od Ministerstwa Obrony. W remizach pojawiły się specjalne pokoje do przechowania broni palnej. Strażacy odbyli odpowiednie przeszkolenie. I w razie potrzeby, jak stwierdził Siniauski, dołączą do białoruskich sił zbrojnych.
– Kierownictwo naszego kraju robi wszystko, by do tego (konfliktu zbrojnego – red.) nie doszło. Ale rozumiemy, niestety, jaki jest świat i może dojść do sytuacji, podczas której trzeba będzie działać operacyjnie – mówił. Powiedział też, że na terenie Białorusi jest ponad 5 tys. schronów bombowych, w których można będzie się schować w przypadku uderzeń rakietowych. Zapewniał, że każdy obywatel zostanie poinformowany, gdzie i do którego miejsca ma się udać. Przypominał, że mieszkańcy miast mogą się schronić w metrze (w stolicy) lub piwnicach swoich bloków mieszkalnych. Zdradzał też, że jego resort ćwiczy ewakuację ludności.
Jestem przekonany, że obecnie na Białorusi szykuje się drugi front przeciwko Ukrainie
Aleś Zarembiuk, prezes Białoruskiego Domu w Warszawie
W Mińsku oficjalnie mówią o tym, że na Białoruś w najbliższym czasie przybędzie 9 tys. rosyjskich wojskowych. Ukraiński wywiad informował zaś wcześniej, że chodzi o 20 tys. zmobilizowanych Rosjan. Ukryta mobilizacja trwa też na Białorusi, na razie w mniejszych miejscowościach. Nad Mińskiem zauważono MiG-31 zdolny do przenoszenia hipersonicznych pocisków Kindżał. Białoruski resort obrony uspokaja, że wszystko w ramach tworzonej obecnie białorusko-rosyjskiej grupy wojsk. W poniedziałek w Mińsku Ministerstwo Obrony Łukaszenki zaprosiło zagranicznych attaché wojskowych. Dyplomatów przekonywano, że chodzi wyłącznie o „wzmocnienie obrony granicy państwa związkowego”. Trwa rotacja białoruskiego ciężkiego uzbrojenia na granicy z Ukrainą. Białoruscy wojskowi przejęli kontrolę nad wszystkimi mostami, przejazdami kolejowymi i drogami przy granicy z Ukrainą. – Utworzono stanowiska do strzelania z broni palnej oraz rozmieszczenia sprzętu wojskowego – czytamy w komunikacie.
Zdania białoruskich komentatorów co do dalszego rozwoju wydarzeń na granicy białorusko-ukraińskiej są podzielone. – Te militarne gry na Białorusi odbywają się od początku wojny, od lutego. Nic nowego się nie dzieje, wówczas również wzywano na komendy uzupełnień Białorusinów oraz sprawdzano zdolności obronne armii i obrony terytorialnej. Teraz, co prawda, przerzucają tu rosyjskich żołnierzy. Raczej po to, by na Białorusi poćwiczyć, wrócić do Rosji, a stamtąd do Donbasu – mówi „Rzeczpospolitej” Waler Karbalewicz, znany białoruski politolog. – Myślę, że Łukaszenko nie dołączy do wojny. Białoruskie społeczeństwo ma do tego sceptyczny stosunek. Poza tym wojna nie przebiega po myśli Rosji, więc głupio byłoby popierać taką nieudolną wojnę.