Podobnie jak w Buczy – tylko na mniejszą skalę – okupanci zachowywali się w sąsiednich miejscowościach: Irpieniu, Gostomlu. W całym rejonie odnaleziono już ponad 410 zabitych, również tych, którzy usiłowali uciekać na zachód pobliską trasą Kijów–Żytomierz. Na dostępnych zdjęciach satelitarnych widać, że w samej Buczy już 10 marca Rosjanie zaczęli kopać długą na prawie 14 metrów mogiłę zbiorową dla swych ofiar. Chowano ich na terenie należącym do miejscowej cerkwi. Ale kiedy przyszło uciekać, najeźdźcy porzucili na ulicach nawet swoich zabitych.
Co tu robi Łukaszenko
Wolontariusze, hakerzy i oficerowie wywiadu ukraińskiego ustalili już, że zbrodni w Buczy dokonała 64. samodzielna brygada zmotoryzowana z Chabarowska pod dowództwem podpułkownika Azatbeka Omurbekowa. W internecie opublikowano nawet listę jej żołnierzy. „Będziemy ich ścigać jak Izrael morderców z Monachium” – zapowiadają ukraińscy wojskowi, nawiązując do terrorystycznego zamachu na sportowców izraelskich podczas olimpiady w Monachium w 1972 r., i późniejszej akcji izraelskiego wywiadu eliminującego sprawców.
Masakra w Buczy. Rosja: Prowokacja USA i NATO
Ciała cywilów zamordowanych przez Rosjan strzałem w tył głowy i masowe groby w Buczy to prowokacja Stanów Zjednoczonych i NATO, obliczona na "zniszczenie reputacji Rosji". Tak twierdzi rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
Ale na razie Kijów sam przyznaje, że w Buczy i okolicznych miejscowościach stacjonowało aż dziesięć rosyjskich jednostek, w samym miasteczku była także 155. brygada piechoty morskiej z Floty Pacyfiku. A trasę z Kijowa na zachód ostrzeliwała 5. samodzielna brygada pancerna z Ułan Ude.
W dodatku w podkijowskiej masakrze niejasna pozostaje rola reżimu Aleksandra Łukaszenki. Co prawda udostępnił terytorium swego kraju rosyjskiej armii, ale jak dotychczas – przynajmniej oficjalnie – nie wysyłał żołnierzy do Ukrainy. Tymczasem na udział Białorusinów wskazują świadkowie rosyjskiej okupacji.
Cudownie ocalony
– Pierwsze drzwi wyważyli okupanci, drugie otworzyliśmy sami, bo rozumieliśmy, że i tak wejdą i wtedy wszystkich mogą po prostu zabić. Byli wśród nich przeważnie Rosjanie i Białorusini, ich łatwo rozpoznać po charakterystycznym akcencie – opowiadał mieszkaniec Buczy Władisław w rozmowie z reporterem portalu vot-tak.tv (należy do stacji Biełsat). Miał pewnie na myśli to, że język rosyjski, którym posługują się Białorusini, różni się od rosyjskiego Rosjan. Na obecność Białorusinów wskazywał jeszcze 31 marca sekretarz rady miasta Buczy Taras Szaprawski, cytowany przez ukraiński portal Unian.