W niedzielę zakończył się kongres Razem: partia opuszcza klub parlamentarny Lewicy i zakłada własne koło poselskie. Kilka dni wcześniej z Razem odeszły wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat i senatorka Anna Górska oraz posłanki Daria Gosek-Popiołek, Dorota Olko i Joanna Wicha. Zanosiło się na to od miesięcy: od wyborów parlamentarnych polityków Razem różniła wizja dalszej działalności – część chciała pozostać w opozycji, inni działać w ramach koalicji rządzącej. Utrzymywanie fikcyjnej jedności nie miało sensu. Sytuacja stała się więc jasna. Ale podstawowe problemy Lewicy w Polsce pozostają nierozwiązane.
Już nigdy nie będzie takiej Lewicy
W minionym tygodniu miałam okazję wziąć udział w sesji naukowej
„Ordynacja, sondaże i wybory: zwierciadła poglądów Polaków”.
Zorganizowało ją w Sejmie Centrum Badań Ilościowych nad Polityką
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dr Michał Kotnarowski z Instytutu
Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk w referacie „Czy Polacy są
demokratami? Postawy wobec demokracji na podstawie danych Europejskiego
Sondażu Społecznego” zaprezentował wyniki interesujących badań: walka z
ubóstwem i zmniejszanie nierówności jest ważniejsze dla wyborców PiS
niż KO, Lewicy i Konfederacji. Elektorat PiS – jak żadnej innej partii – łączy demokrację z pakietem socjalnym.
Czytaj więcej
Rozpad Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy, z którego odejść zdecydowała się partia Razem, to polityczny temat numer jeden niedzieli. Wydarzenie skomentował m.in. premier Donald Tusk.
Lewica może się więc dzielić lub mnożyć, ale nie ma elektoratu. Ten socjalny obsługuje bowiem PiS. A liberalny światopoglądowo – Koalicja Obywatelska. Trudno nie zrozumieć senatorek i posłanek, które odeszły z Razem, bo chcą robić politykę (szlak przetarła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk), a nie klub dyskusyjny. Jednocześnie to Platforma zyska lewe skrzydło, a nie Lewica podmiotowość. Niewielkie poparcie dla Razem wyznacza więc sufit możliwości samodzielnej Lewicy. Ile w tym winy jej samej?
Sorry, taki mamy klimat
Doktorzy Jakub Sawulski, Paweł Bukowski i Michał Brzeziński w książce „Nierówności po polsku. Dlaczego trzeba się nimi zająć, jeśli chcemy dobrej przyszłości nad Wisłą” (wyd. Krytyki Politycznej) przywołują badania, które dowodzą tego, że choć Nowy Ład był korzystny dla większości podatników, debatę medialną zdominowali zwłaszcza dobrze sytuowani przedsiębiorcy. To raptem jeden przykład, który potwierdza tezę, że Polska nie jest krajem dla lewicy.