W listopadzie 2020 roku w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Szymon Hołownia oświadczył, że po wyborach parlamentarnych mógłby zostać premierem. Ale po wyborach nie wszedł nawet do rządu. Bo tak naprawdę, tak jak w czerwcu 2020 roku, chce zostać prezydentem.
Czytaj więcej
- Sejm będzie bliżej zwykłych, codziennych spraw - zadeklarował marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050) wygłaszając swoje pierwsze orędzie. Lider Polski 2050 zapowiedział zmiany w izbie niższej parlamentu. Wyjawił też, co powie w piątek prezydentowi Andrzejowi Dudzie.
Szymon Hołownia chce zagrać o miejsce w Pałacu Prezydenckim
Wygłoszone przez Hołownię orędzie to kolejny krok na drodze do zbudowania przez niego wizerunku polityka, w którym Polacy zobaczą potencjalnego prezydenta. Kogoś, kto nie jest już tylko ciekawostką na polskiej scenie politycznej, meteorem, który błysnął na politycznym firmamencie, by potem zniknąć jak Janusz Palikot czy zblednąć jak Paweł Kukiz. Nie, Hołownia chce nie tylko raz jeszcze zagrać o miejsce w Pałacu Prezydenckim – ale na dodatek zamierza tę walkę wygrać.
Świeżo upieczony marszałek Sejmu przedstawił się w orędziu jako ktoś, kto jest jeden stopień ponad codziennymi politycznymi wymianami ciosów i kuksańców
Orędzie marszałka Hołowni było w istocie bardzo prezydenckie. Było więc o służbie Polakom, o byciu blisko ich codziennych spraw. O władzy, która zbliża się do obywateli i usuwa bariery, jakie między nią a nimi wzniósił poprzedni rząd. O otwartości na rozmowę – i z Adamem Strzemboszem (ukłon w liberalną stronę) i Andrzejem Dudą (ukłon w prawą stronę). Ba, jest nawet o gotowości do politycznej koegzystencji z PiS, pod warunkiem jednak, że „PiS zgłosi kandydaturę posłanki lub posła, która spotka się z pozytywną oceną swojej dotychczasowej pracy przez większość koleżanek i kolegów z Izby”. Czyli Hołownia uosabiający Sejm wyciąga rękę, to od PiS zależy, czy z tego skorzysta.