Bruno Le Maire nie mógł wybrać gorszej pory na ogłaszanie dalszych cięć wydatków z budżetu, gdy władze Unii sprawdzają budżety krajów członkowskich, agencje ratingowe przygotowują najnowsze oceny wiarygodności kredytowej, a przed wyborami do Parlamentu Europejskiego skrajna prawica ma przewagę na ugrupowaniem będącym u władzy - stwierdził Reuter.
Minister przyznał jednak, że po zakończeniu obliczeń okaże się, iż deficyt budżetowy w ubiegłym roku będzie gorszy od spodziewanego. A w wywiadzie dla dziennika „Le Monde” ujawnił, że deficyt budżetowy za 2023 r. będzie znacznie powyżej zakładanych 4,9 proc. PKB z powodu mniejszego poboru podatków, co jeszcze bardziej utrudni realizację tegorocznego planu bez dodatkowych cięć. Rząd zakładał zmniejszenie go w 2023 r. do 4,9 proc. i do 4,4 proc. w bieżącym roku. Minister Le Maire ogłosił, że ubiegłoroczny będzie znacznie wyższy od 5 proc., więc trzeba działać szybko i zdecydowanie - pisze dziennik „La Tribune”.
W połowie lutego ogłosił, że zmniejszenie wydatków o 10 mld euro będzie konieczne dla utrzymania rządowych planów redukcji deficytu w warunkach mniejszego wzrostu gospodarczego od oczekiwanego. - Od dawna wydatki publiczne były rozwiązaniem naszych wszystkich problemów. Teraz grozi nam, że staną się problemem dla nas wszystkich - powiedział na posiedzeniu komisji ds. finansów Zgromadzenia Narodowego. - Musimy podjąć decyzje o poprawie staniu naszych finansów - dodał.
Zdaniem Charlesa-Henri Colombiera, ekonomisty z think tanku Rexecode, są dwie możliwości: zmiana planów zmniejszenia deficytu albo zaproponowanie nowych oszczędności w budżecie. Bruno Le Maire sugeruje to drugie.
Bruno Le Maire i minister ds. budżetu, Thomas Cazenave, którzy wystąpili przed komisjami ds. finansów w obu izbach parlamentu przygotowali parlamentarzystów do nowych dużych cięć w wydatkach publicznych. Łącznie mogą wynieść 30 mld euro, 10 mld w tym roku i 20 mld w następnym.