Jak pan ocenia nową propozycję KE przedłużenia liberalizacji handlu z Ukrainą?
Proszę zwrócić uwagę, że do tej pory nie ma unijnej reakcji, nie ma żadnych sankcji wobec państw, które prowadziły jednostronne zakazy importu zboża z Ukrainy. Chodzi o trzy państwa, Polskę, Węgry i Słowację. Komisja Europejska nie represjonuje tych państw i nie jest to przypadkowe. Ja też opowiadam się mocno za tym, żeby dążyć do jak najlepszego porozumienia, także dwustronnego. Jeśli Ukraina nie będzie chciała skarżyć się na te porozumienia, to osiągnęliśmy cel. Obserwujemy, że Rosja osiąga niestety swoje dwa imperialne cele. Jeden z nich to wyparcie Ukrainy z jej rynków światowych. Chiny, Indie, Indonezja, Egipt – na tych rynkach Ukraina straciła połowę swojego eksportu na rzecz Rosji. Drugi efekt to jest destabilizacja rynków w Europie i związane z tym napięcia. Wiemy jak Rosja używa żywności jako broni, z tą bronią bardzo wyraźnie mamy obecnie do czynienia. Dobrym przykładem jest eksport zboża ukraińskiego, który przy blokadzie portów czarnomorskich niszczeniu tamtejszej infrastruktury jest przekierowywany na Europę i powoduje destabilizację na dużą skalę. To są niestety rosyjskie zdobycze w tej wojnie. Powinniśmy pomagać Ukrainie w taki sposób, żeby minimalizować utrwalanie tych rosyjskich zdobyczy, a więc pomagać Ukrainie w tranzycie, w transporcie do portów morskich, żeby maksymalnie dużo wyjechało poza Europę.
Czytaj więcej
Stany Zjednoczone rozpoczęły wdrażanie nowej strategii wzbogacania uranu na potrzeby energetyki i wojska. Wspólnie z Japonią, Wielką Brytanią, Francją i Kanadą stworzą międzynarodowy łańcuch dostaw, aby uwolnić się od zależności od Rosji.
Jakie będą priorytety Unii Europejskiej w trakcie negocjacji akcesyjnych Ukrainy, jeśli chodzi o rolnictwo? Czy macie już państwo pomysły, jakie mają mieć warunki współpracy z naszym wspólnym rynkiem?
To wszystko będzie się działo w negocjacjach, członkostwo w UE nigdy nie jest natychmiastowe w pełnym zakresie. Są okresy przejściowe, na przykład Polska do pełnych dopłat dochodziła teoretycznie przez 10 lat, a w rzeczywistości dopiero w tym roku możemy powiedzieć, że jest już wyrównanie dopłat w Polsce do średniego poziomu unijnego. Na Ukrainie jest struktura rolnictwa w dużej mierze oligarchiczna. Te oligarchiczne gospodarstwa na pewno nie powinny korzystać z unijnych funduszy. Dlatego zastosujemy tak zwany capping, czyli obcięcie, zasadę, że jeden beneficjent nie dostaje więcej niż 100 tysięcy euro, to z pewnością powinno dotyczyć Ukrainy. Nie powinno się wspierać tak wielkich koncernów, oligarchów, którzy tam zarządzają ziemią. Potrzebne są też mechanizmy, które przynajmniej w tym okresie przejściowym będą pozwalały regulować import z Ukrainy.