Precyzyjnie oddają zmiany w polskim społeczeństwie dane z ZUS, ale wyjątkowo, nie te dotyczące emerytów – a obcokrajowców. Migrantów przybywa w Polsce w tempie niespotykanym, o ile w 2015 r. – tylko 184 tys. obcokrajowców było w Polsce zgłoszonych do ubezpieczeń społecznych, to obecnie jest to blisko sześciokrotnie więcej, bo - 1,097 mln. Mowa oczywiście jedynie o osobach pracujących legalnie, do tego należy więc doliczyć sporą szarą strefę, ale już te dane dają dobry obraz rzeczywistości.
Polskie społeczeństwo się starzeje i nie ma na to szybkiego rozwiązania. Wraz ze starzejącym się rozwiązaniem, coraz więcej osób będzie przebywało na emeryturze, a coraz mniej pracowało. Jak zauważył prof. Paweł Strzelecki z SGH podczas konferencji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców pt. „Wyzwania rynku pracy, czy migracja może uratować polską gospodarkę”, nawet jeśli dziś Polska przyjęłaby rewolucyjnie skuteczną politykę wobec wspierania dzietności, nie rozwiązałoby to problemu na najbliższe 20-30 lat. A prognozy są takie, że o ile dziś proporcja osób w wieku poprodukcyjnym do ludzi w wieku produkcyjnym wynosi 39,9, czyli na 100 pracujących osób przypada blisko 40 poza rynkiem pracy, to by nawet tę niespecjalnie już korzystną tendencję utrzymać, musiałoby do Polski przyjechać 2,2 mln osób.
- Z naszych analiz wynika, że aby współczynnik obciążenia demograficznego, uzupełnić na poziomie 2022 r., to jest 39,9 proc. – to musiałoby tu przyjechać 2,75 mln osób w latach 2023-2032 – mówiła prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. To oznacza, ze co ósma osoba w wieku produkcyjnym byłaby migrantem. Żeby nawet spowolnić ten proces, potrzebowalibyśmy 1,3 mln osób.
O kierunkach migracji do Polski mówił – prof. Paweł Strzelecki, demograf z SGH. Jego zdaniem, potencjalnie największym źródłem imigracji do Europy – wydaje się być Afryka. - Biorąc pod uwagę nieuchronność tych migracji, pytanie brzmi, czy Polska może stać z boku i nie przyjmować tych osób.
Tymczasem obcokrajowców przybywa jednak nawet bez przyjęcia przez Polskę jakiejkolwiek strategii migracyjnej, jednak na czele wcale nie stoją kraje afrykańskie.