Korespondencja z Wenecji
Pedro Almodóvar ma w stosunku do festiwalu w Wenecji dług wdzięczności. Gdy przed laty zaczynał karierę, impreza w Cannes odrzuciła jego „Kobiety na skraju załamania nerwowego" i to Wenecja wyciągnęła do niego rękę.
Wyjechał stąd w 1988 roku z nagrodą za scenariusz do tego filmu. Jednak Hiszpan marzył o Cannes i potem pojawiał się tam z każdym niemal kolejnym filmem. Wywoził z Lazurowego Wybrzeża różne nagrody, nigdy jednak nie dostał Złotej Palmy.
Wenecjanie cierpliwie czekali. Dwa lata temu przyznali Almodóvarowi Złotego Lwa za całokształt twórczości. Teraz, gdy zdecydował się swój nowy film przywieźć właśnie tutaj, też specjalnie go uhonorowali, pokazując jego „Madres paralelas" na inaugurację imprezy. Trafili w dziesiątkę, bo hiszpański mistrz jest w bardzo dobrej formie.
Filmy Almodóvara często ocierały się o operę mydlaną. Były w nich wielkie namiętności i małe romanse, zdrady i rozpacz. W panteonie jego bohaterów odnajdziemy gwiazdy porno, zakonnice, transseksualistów, prostytutki i szaleńców.