Na wiadomość o wyniku wyborów 15 października w Polsce strzeliły w Berlinie korki od szampana?
To prawda, że jako demokraci i sąsiedzi ucieszyliśmy się, że tak wiele Polek i Polaków poszło na wybory. Rekordowa frekwencja wyborcza to ogromny sukces. Polska słusznie jest z tego dumna. Poza tym nadal tak, jak przed wyborami, tak i teraz Niemcy chcą ściśle współpracować ze swoimi polskimi przyjaciółmi, by stawiać czoła wspólnym wyzwaniom dla dobra Europy. I jest to całkowicie niezależnie od wyniku wyborów. Europa i Niemcy potrzebują silnej Polski.
W sondażach AfD wysunęło się na drugą pozycję. Polacy pokazali Niemcom, jak można pokonać populizm?
Populizm, niezależnie od jego politycznego rodowodu, stanowi realne zagrożenie dla naszej demokracji, tak w Europie, jak i wszędzie indziej. Sugeruje on bowiem, że na złożone i wielowymiarowe problemy istnieją proste odpowiedzi i że nie są potrzebne żadne kompromisy. W wielu krajach Europy, także w Niemczech, w obliczu licznych kryzysów, z którymi jesteśmy konfrontowani, populiści wciąż znajdują zwolenników. Naszym wspólnym obowiązkiem jest powstrzymanie ich w Unii Europejskiej poprzez prowadzenie skutecznej, zorientowanej na osiągnięcie celu polityki, na przykład w kwestii migracji lub walki ze zmianami klimatu.
W Niemczech żywe były obawy, że trzecia kadencja PiS może stanowić zagrożenie dla utrzymania demokracji w Polsce, może prowadzić do polexitu?
Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, którego 20. rocznicę będziemy obchodzić w przyszłym roku, było dla Niemiec bardzo szczęśliwym wydarzeniem. Europa się zintegrowała, w końcu udało nam się przezwyciężyć podział na Wschód i Zachód w środku kontynentu. W ciągu tych kilku miesięcy, które spędziłem w Polsce, zobaczyłem kraj, który postrzega siebie jako europejski i który chce Europę współkształtować. Nie wydaje mi się, by coś się miało w tej kwestii zmienić.
Czytaj więcej
"To dzięki polityce prowadzonej przez Prawo i Sprawiedliwość nie dostajemy miliardów euro funduszy i nie mamy już właściwie wpływu na decyzje podejmowane przez Unię Europejską. Dzisiejsza Polska miałaby bardzo duże problemy z wejściem do wspólnoty" - mówi Jędrzej Bielecki w rozmowie z Cezarym Szymankiem w podcaście "Rzecz W Tym".
Rząd PiS oficjalnie wystąpił do Niemiec o reparacja za skutki okupacji w czasie drugiej wojny światowej. Niemcy spodziewają się, że ta kwestia zniknie teraz z dwustronnej agendy dyplomatycznej czy też Berlin jest gotowy do podjęcia inicjatyw, które wyjdą w tej kwestii na przeciw polskim oczekiwaniom jak zwrot części zagrabionych dzieł sztuki czy udział w odbudowie Pałacu Saskiego?
Nadal ponosimy polityczną i moralną odpowiedzialność za straszliwe zbrodnie popełnione w Polsce w imieniu Niemiec i przez Niemców. W tym kontekście podejmujemy oczywiście starania, by możliwie w jak największym stopniu ulżyć cierpieniu, jakiego doznały osoby poszkodowane, czemu służyły w ubiegłych dziesięcioleciach liczne inicjatywy również na rzecz polskich ofiar. Jednak szczególnie ważne jest dla nas także zachowanie pamięci o ofiarach oraz o poniesionych przez Polaków stratach. O możliwych inicjatywach w tym zakresie będziemy nadal prowadzić dialog także z nowym polskim rządem. Z punktu widzenia Niemiec kwestia reparacji jest zamknięta.