To był pomysł, który wykluł się podczas długiej rozmowy Wołodimira Zełeńskiego z Emmanuelem Macronem w Pałacu Elizejskim 15 maja. W tym tygodniu francuski samolot rządowy zabrał więc Ukraińca z lotniska w Rzeszowie najpierw do saudyjskiego Dżudda na szczyt Ligi Arabskiej a potem do Hiroszimy, na doroczne spotkanie G7. Obie wizyty były do końca trzymane w ścisłej tajemnicy choć uczestnicy tych międzynarodowych forów o nich wiedzieli i je zaakceptowali.
Zełeński nie miał do tej pory możliwości bezpośrednich rozmów z przywódcami Globalnego Południa. Trzeba mu je umożliwić - mówiły cytowane przez francuskie media źródła bliskie prezydentowi. Ich zdaniem to część idei Macrona aby nie dopuścić do ostatecznego podziału między Zachodem a światem rozwijającym się.
F-16 lepsze od SU-35
Jeszcze przed przylotem w sobotę do Japonii na Zełeńskiego czekała niezwykła niespodzianka. Po miesiącach oporu Joe Biden, który był w Hiroszimie od piątku, zgodził się nie tylko aby ukraińscy piloci mogli być szkoleni z użycia F-16, ale także przystał na to, aby europejscy alianci przekazali te wyprodukowane w USA maszyny Ukrainie. Już w sobotę doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan precyzował: w ciągu kilku miesięcy okaże się, kiedy i jakie państw dostarczą myśliwce. Sama Ameryka na razie to wyklucza, jednak w Europie 9 państw NATO, w tym Belgia, Dania, Holandia, Polska czy Portugalia ma ok. 300 F-16. Kijów chciałby otrzymać około 50 maszyn. Spełnienie tego postulatu łatwe nie będzie bo większość samolotów jest wiekowa a i kraje, do których należą, nie chcą się ich pozbywać zanim nie dostaną w zamian amerykańskich F-35: lata oszczędności spowodowały, że zapasy uzbrojenia są bardzo znikome. Jednak dla Zełeńskiego, który miał dwustronne spotkania z każdym z przywódców G7, ważniejsze jest to, że Zachód jest gotowy na wieloletnią wojnę. F-16, choć mają swoje lata, są uważane za lepsze od rosyjskich Su-35 używanych na froncie ukraińskim. Na szczycie postanowiono zresztą także zacieśnić sankcje nałożone na Rosję i poszerzyć je np. o handel diamentami.
Czytaj więcej
Premierzy Wielkiej Brytanii i Holandii złożyli deklarację w sprawie wsparcia dla Ukrainy w postaci myśliwców.
Przylot Zeleńskiego spycha jeszcze bardziej Kreml do defensywy na arenie międzynarodowej bo Putin, uważany za zbrodniarza wojennego, nie może osobiście brać udziału w podobnych spotkaniach międzynarodowych. Jednak dla Ukraińca to za mało. Rosja przetrwała 15 miesięcy, jakie upłynęły od wybuchu wojny, w znacznym stopniu dzięki znalezieniu alternatywnych partnerów gospodarczych na globalnym południu. RPA jest podejrzewana o dostarczenie Rosjanom broni. India zwielokrotniły import rosyjskiej ropy. Brazylia utrzymała import rosyjskich nawozów czy zbóż. Także na poziomie dyplomatycznym Putin uniknął w ten sposób pełnej izolacji. W kwietniu prezydent Brazylii Ignacio Lula da Silva mówił tygodnikowi Time, że „Zełeński nie może chcieć wszystkiego” sugerując, iż Krym powinien pozostać rosyjski. Uważał także, że za wybuch wojny są odpowiedzialne obie strony. I choć od tego czasu przyznał, że „Ukraińcy ponoszą ogromną cenę za rosyjską inwazję”, to w samolocie, którym leciał do Hiroszimy, dziennikarze usłyszeli, że „trzeba przecież, abyśmy rozmawiali o pokoju, co oznacza gotowość do kompromisów”. Lula pozostaje pod wpływem Celso Amorima, który uważa się za przyjaciela ministra spraw zagranicznych Rosji Sergieja Ławrowa. 81-letni dziś doradca byłem szefem brazylijskiej dyplomacji za czasów, gdy Lula da Silva pierwszy raz pełnił urząd prezydenta (2003-2010).