Młodzi nie oglądają kablówki, ale telewizja wciąż trzyma się mocno

Część polskiego społeczeństwa nie pisze się już na klasycznie przygotowywaną ofertę telewizyjną, czyli nadawane w sposób ciągły, linearny, programy o konkretnych porach, przeplatane marketingowymi przekazami stacji oraz ich biznesowych klientów. Jednak tradycyjna telewizja wcale nie zamierza się poddać.

Publikacja: 06.10.2023 10:00

Młodzi nie oglądają kablówki, ale telewizja wciąż trzyma się mocno

Moje dzieci są w wieku szkolnym. Nie mamy w domu telewizji kablowej, bo komercyjnych kanałów nie da się oglądać, tyle tam reklam i, mówiąc oględnie, niewymagających intelektualnie treści. Korzystam z kanałów publicznych, które pokazują filmy przyrodnicze, dokumentalne i dobrej jakości publicystykę – mówi pani Ewa, na stałe mieszkająca za granicą wykładowczyni i naukowczyni. Przyznaje natomiast, że interesujące ją takie tematy, jak psychologia, życie społeczne w Polsce zgłębia za sprawą kanałów autorskich, dostępnych na YouTubie. Jest cord cutterką.

– Mamy telewizor i ma on podłączony internet. Mamy również kablówkę, bo dostarcza ją nam ten sam operator w pakiecie. Mamy również Netfliksa oraz HBO Max i na nich oglądamy zwykle filmy i seriale. Na popularnych kanałach kablowych – sporadycznie. Czasami zdarza się nam obejrzeć na telewizorze także coś z YouTube’a, jeśli chcemy to zrobić razem, ale jednak zazwyczaj każdy sobie ogląda na swoim komputerze. Zastanawialiśmy się nad rezygnacją z telewizji kablowej, ale nadal ją mamy ze względu na kilka programów, w tym TVN 24. Chłopcy i mój mąż żyją polityką – mówi pani Alina, gdańszczanka.

Czytaj więcej

Nie tylko Netflix podrożeje. Ile w Polsce kosztują serwisy z filmami i serialami

Odcinanie kablówek

Jej rodzina to tzw. cord shaverzy (z ang. shaving oznacza golenie, przycinanie) – mają telewizję kablową, ale w widoczny sposób używają jej mniej niż kiedyś. Według badaczy w Polsce grupa ta szybko wzrasta. W ciągu dekady rynek telewizyjny zmienił się w istotny sposób. Wraz z rozwojem sieci szerokopasmowego internetu pojawiła się możliwość nowego sposobu dostarczania i konsumpcji treści telewizyjnych. Dziś w Stanach Zjednoczonych blisko 40 proc. czasu widz spędza na platformach streamingowych. Binge watching (ang. oglądanie bez przerwy), czyli kompulsywne pochłanianie kilku odcinków serialu naraz, stało się przedmiotem badań socjologicznych. Pandemia wirusa Covid-19 jeszcze nasiliła oba te zjawiska. Przebywanie w domach z pozostałymi członkami rodziny sprawiło, że platformom takim jak Netflix przybyło w 2020 r. więcej subskrybentów, niż mówiły prognozy.

Choć w Polsce ze względu na dojrzałość społeczeństwa, uwarunkowania geograficzne i technologiczny dług tradycyjna telewizja trzyma się mocno, to nie oznacza, że nadawcy mogą spać spokojnie. W około 20 proc. gospodarstw domowych w Polsce nie ma telewizora, a typowo rozrywkowe platformy streamingowe, takie jak YouTube, te z filmami i serialami oraz z wydarzeniami sportowymi, pożerają stopniowo coraz więcej czasu młodego widza.

Tradycyjna telewizja ze swoimi ograniczeniami w postaci stałych godzin wyświetlania danego programu przestała być atrakcyjna w zestawieniu z wygodnymi w użytkowaniu i mającymi ciekawą ofertę programową serwisami streamingowymi

Dr Wojciech Hardy, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego

Zarazem wszędzie nadawcy telewizyjni bronią biznesu opartego na zasięgu oferty programowej oraz reklamowej i sami wpuszczają ją do internetowej sieci. W ten sposób ich kanały, programy i – co ważne dla ich interesów – reklamy docierają także do widzów poprzez inne urządzenia: podłączone do internetu laptopy, tablety i telefony.

Część polskiego społeczeństwa nie pisze się już na tradycyjnie przygotowywaną ofertę telewizyjną, czyli nadawane w sposób ciągły, linearny programy o konkretnych porach, przeplatane marketingowymi przekazami i stacji oraz ich biznesowych klientów. O takich osobach zwykło się mówić „cord cutters” (ang. odcinający kabel). Określenie to przyszło ze Stanów Zjednoczonych i ma dwa znaczenia. Pierwsze dotyczy osób, które celowo rezygnują z abonamentu za kablówkę lub przewodowego telefonu. Natomiast drugie odnosi się do ludzi, którzy nie mogą pozwolić sobie na takie usługi. To właśnie wysoka cena za płatną telewizję w krajach zachodnich jest uważana za ważną przyczynę powstania zjawiska cord cuttingu. Poszukującym tańszej alternatywy sprzyjał rozwój dostępu do internetu, źródła na pozór bezpłatnej rozrywki. Internetowe łącza stały się również sposobem dla telewizyjnych nadawców na bezpośredni kontakt z widzem.

– W ofercie rozrywki wideo w ostatnim dziesięcioleciu nastąpiły duże zmiany. Tradycyjna telewizja ze swoimi ograniczeniami w postaci stałych godzin wyświetlania danego programu przestała być atrakcyjna w zestawieniu z wygodnymi w użytkowaniu i mającymi ciekawą ofertę programową serwisami streamingowymi. Także po rankingach najbardziej popularnych seriali widać, że nastąpiło przesunięcie w stronę serwisów streamingowych – uważa dr Wojciech Hardy, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Czytaj więcej

Dlaczego obecna kampania wyborcza jest inna niż wszystkie poprzednie?

Dr Hardy wraz z zespołem zajmuje się gospodarką uwagi w sektorach kreatywnych. – To nie poszczególne filmy czy programy konkurują między sobą o widza. To poszczególne formy rozrywki biją się o czas. A ponieważ uwagi i czasu jest coraz mniej, liczą się formy krótkie oraz wygoda – mówi ekonomista. I wskazuje aplikację TikTok, która zdobyła ogromna popularność.

Według niego rozwój serwisów streamingowych może być również efektem zmiany pokoleniowej. – Treści tego typu są konsumowane najczęściej przez osoby młodsze, które wychowały się w dobie internetu. Druga strona medalu jest taka, że serwisów streamingowych jest coraz więcej, w związku z czym mówi się, iż koszt korzystania z ich oferty rośnie. Nadal jednak oferta tysięcy pozycji filmowych i seriali dostępnych od zaraz wydaje się atrakcyjniejsza od tradycyjnej telewizji – mówi badacz. – Trzeba wziąć też pod uwagę, że dla takich firm jak Amazon serwis streamingowy to tylko część szerszej oferty.

Także zdaniem Artura Dominiaka, dyrektora departamentu usług dla domu w Grupie P4 (Play), na to, że widzowie odchodzą od tradycyjnej telewizji, ma wpływ wielość platform streamingowych oraz rozwój technologii dostępu do internetu, w tym tych światłowodowych, ułatwiających dotarcie do alternatywnych źródeł rozrywki.

– Cord cuttingiem w naszych badaniach nazywamy rezygnację z wszelkiego rodzaju płatnego dostępu do linearnej telewizji. To widocznych trend – mówi Paweł Olszynka, dyrektor działu analiz rynku ICT w firmie badawczej PMR.

Czytaj więcej

Rośnie jakość życia cyfrowego w Polsce. Ale dobrze nie jest

Najnowsze dane wskazują, że w Stanach Zjednoczonych widzowie poświęcają na płatne wideo na platformach streamingowych (licząc razem z telewizją naziemną) – prawie 39 proc. swojego czasu. Udział telewizji linearnej spadł zaś po raz pierwszy poniżej 50 proc. Zaznaczyć trzeba, że to nie oznacza jeszcze, że prawie 40 proc. Amerykanów zrezygnowało z abonamentowej kablówki czy też nie ogląda linearnej telewizji naziemnej. Jednak trend odchodzenia od nich jest widoczny, a wakacyjny czas bez nowości programowych w kanałach telewizyjnych jeszcze go wzmacnia, na co wskazuje raport Nielsena w badaniu The Gauge.

Marcin Bogłowski, wiceprezes ds. marketingu, badań i danych w TVN Warner Bros. Discovery wskazuje, że: – W Polsce, trend zwany cord cuttingiem rozwija się znacznie łagodniej niż w Stanach Zjednoczonych.

Natomiast Paweł Olszynka twierdzi wręcz, że Polska jest pod względem skali rezygnacji zieloną wyspą.

W Polsce ekran nie gaśnie

I obaj mają rację. Krajowy Instytut Mediów podaje, że według ich badania założycielskiego z 2022 r. tradycyjnej telewizji nie oglądało w Polsce 7,2 proc. mieszkańców kraju. 81 proc. z nich to osoby przed 50. rokiem życia.

Według Nielsena w lipcu na oglądanie serwisów streamingowych widzowie telewizyjni w Polsce przeznaczyli 6,9 proc. czasu. W sierpniu – 7,1 proc.

– Wynika to z cen oraz aliansów i zabiegów dostawców, aby zatrzymać widza. Kanały telewizyjne są częścią oferty pakietowej. Wraz z upowszechnieniem się operatorów internetu światłowodowego, oferującego telewizję po protokole IP (IPTV), coraz częściej zdarza się, że – podobnie jak kiedyś telefon stacjonarny – abonent otrzymuje pulę podstawowych kanałów niejako mimochodem, czy tego chce czy nie. Badania pokazują, że stopień użyteczności takiej usługi spada – stwierdza Paweł Olszynka.

Czytaj więcej

Facebook i Instagram będą płatne. I tanio nie będzie

– Operatorzy oferują także w pakiecie dostęp do platform streamingowych, często w promocyjnych cenach. Dziś widzimy zmianę w polityce platform streamingowych, ich ceny stopniowo rosną, więc zobaczymy, co wydarzy się dalej – dodaje.

– Jeśli zaś chodzi o ceny dostępu do płatnych usług telewizyjnych, to są one na tyle niskie, że użytkownikowi nie opłaca się zamienić ich na kilka platform streamingowych (SVoD), jak to ma miejsce np. w Wielkiej Brytanii czy Skandynawii, gdzie na gospodarstwo domowe przypada odpowiednio 3 i 3,5 dostępu do SVoD. U nas ten odsetek wynosi około 2. To wszystko powoduje, że w Polsce cord cuttingu zbytnio nie widać – argumentuje Paweł Olszynka.

– W naszym badaniu z czerwca 2023 r. na reprezentatywnej grupie gospodarstw domowych w Polsce wynika, że trzy razy więcej osób – 8,5 proc. badanych – deklaruje rezygnację z płatnej telewizji, niż faktycznie decyduje się na taki ruch. Dość często kończy się na tzw. cord shavingu, czyli ograniczeniu korzystania z telewizji płatnej, ale nie na rezygnacji z niej – tłumaczy dyrektor z PMR.

– Jeżeli chodzi o charakterystykę osób rezygnujących całkowicie z płatnej telewizji linearnej lub takich, które korzystają wyłącznie z platform streamingowych, to należą one do grup młodszych – mówi Paweł Olszynka. Dane z badania PMR wskazują, że deklarację taką złożyło 15 proc. osób w grupie wiekowej 18–24 lata oraz 13 proc. 25–34-latków.

– Druga zmienna to geografia – wskazuje Artur Dominiak. Od telewizji tradycyjnej odchodzą klienci miejscy, którzy mają większy wybór form spędzania wolnego czasu, podczas gdy poza miastami telewizja pozostaje nierzadko jedną z niewielu form rozrywki i jako taka ma mocną pozycję w budżetach gospodarstw domowych – mówi menedżer z Playa.

Zatrzymać widza w cyfrowej erze

Analizując dane Nielsena, można stwierdzić, że telewizja jako medium i sposób spędzania czasu właściwie nadal utrzymuje swoją pozycję. Skumulowany zasięg po pierwszych ośmiu miesiącach tego roku spadł tylko o 1 proc. w porównaniu z rokiem 2019. Wyzwaniem, z którym mierzą się nadawcy, jest utrzymanie codziennego korzystania z telewizji w erze cyfrowej. Konkurencja o czas widza wciąż wzrasta, czy to ze strony platform streamingowych, czy mediów społecznościowych. Przekłada się to na spadające wyniki średniej dziennej oglądalności telewizji. Dlatego dla naszej firmy kluczowe jest dziś umiejętne gospodarowanie biblioteką treści na wielu płaszczyznach – uważa Marcin Bogłowski.

– Z perspektywy grup odbiorców, to przede wszystkim młodzież i osoby w wieku do 25 lat rezygnują z tradycyjnej telewizji. Do tego segmentu widowni docieramy przez serwisy VOD oraz na platformach takich jak YouTube, gdzie od kilku lat prowadzimy własne kanały – mówi dalej.

Co dokładnie oglądamy w streamingu? Humor – wskazują dane Google’a. Na należącym do tej firmy YouTubie w 2022 roku najpopularniejszymi pozycjami w Polsce były skecz kabaretu Neo-Nówki „Wigilia 2022 – bez cenzury”, występ Sary James w amerykańskim „Mam Talent” oraz „21 dni w dzikiej Afryce” Karola Friza. Na kolejnych miejscach plasowali się stand-uperzy.

Czytaj więcej

Disney+ jak Netflix kończy z przyzwoleniem na współdzielenie kont

Jest jeszcze jedno oblicze streamingowych platform. Nadawcy telewizyjni od dawna testują je jako nowe medium dla linearnych kanałów. Może się więc wydawać, że to niezależne platformy streamingowe z filmami i serialami zyskują coraz większy udział w czasie widza, ale prawda jest taka, że obraz tego rynku jest dużo bardziej złożony. Canal+ Polska prowadzi usługę Canal+ Online, łączącą kanały linearne i treści na życzenie. Podobnie Cyfrowy Polsat: niedawno serwis Polsat Box Go (Ipla) został poszerzony o linearne kanały grupy Polsat i partnerów. Podobną politykę prowadzi Warner Bros. Discovery (właściciel Playera i HBO Max).

– Choć przewidywany spadek popularności płatnej telewizji naziemnej jest umiarkowany, to nadawcy nie mogą przespać tej zmiany. Obecnie to głównie użytkownicy telewizji satelitarnej rezygnują z tej usługi. Nie oznacza to jednak, że przestają oglądać treści telewizyjne w innych modelach niż liniowy. Stąd dla naszej firmy – jako dostawcy treści – od kilku lat kluczowe jest sprawne przekształcanie naszej oferty, uwzględniające zmieniający się sposób konsumpcji i rosnący popyt na treści dostępne na żądanie – tłumaczy Marcin Bogłowski.

– Wiele platform telewizyjnych próbuje zrozumieć trendy na rynku. Prawdą jest, że młode pokolenie jest bardziej skoncentrowane na cyfrowym kontencie, dlatego tak ważne jest dla nas produkowanie oraz tworzenie komplementarnej oferty, mogącej zainteresować wszystkie grupy odbiorców. Główny cel platform to realizacja takiego podejścia, a komplementarna oferta to jeden z najważniejszych aktywów grupy Canal+ – deklaruje Erwan Luherne, zasiadający z ramienia Canal+ w zarządzie Kino Polska TV.

Inny wymiar telewizji

Tam gdzie w grę wchodzą nowe produkcje, nic nie jest dane raz na zawsze. Według Nielsena wraz z nadejściem jesieni zobaczymy sezonową zmianę w oglądaniu telewizji, jako że pojawi się nowy sezon rozgrywek NFL. I wylicza, że w listopadzie 2022 r. Amerykanie oglądali sport na kanałach telewizji naziemnej 150 mld minut. Pierwsze drgnięcie widać było w sierpniu. Udział platform streamingowych spadł do 38,3 proc. z 38,7 proc. w lipcu.

Tradycyjnej telewizji naziemnej i kablowej sprzyjać będzie tej jesieni ograniczona oferta tzw. oryginalnych produkcji od Netfliksa czy Disneya. Nielsen podkreśla też, że streamingowe platformy mają gros starszych treści wysokiej jakości, a one mogą cieszyć się niesłabnącym powodzeniem niezależnie od tego, kiedy powstały, co potwierdziły tegoroczne wakacje. Serial „W garniturach” („Suits”) oglądano w Stanach Zjednoczonych przez 18 mld minut (na Netfliksie i Peacock).

– Dobry kontent zawsze znajdzie odbiorcę – zgadza się Marcin Bogłowski. Dlatego TVN Warner Bros. Discovery rozwija pod jednym parasolem cztery różne platformy streamingowe: HBO Max, Player, darmowy VOD.pl oraz serwis informacyjny – TVN24 GO.

Z analiz PMR wynika, że w Polsce w latach 2014–2022 liczba gospodarstw domowych korzystających z płatnej telewizji satelitarnej lub kablowej spadła w ujęciu netto o ok. 1,6 mln. W tym samym czasie sumaryczna liczba faktycznych rezygnacji z abonamentu telewizji satelitarnej lub kablowej była nawet wyższa (blisko 2 mln). Oznacza to, że równolegle ok. 350 tys. abonentów wróciło do płatnej telewizji lub dopiero co zaczęło korzystać z tej usługi.

Czy rezygnacja z kablówki bądź telewizji satelitarnej to ostateczna, czy raczej przejściowa, zależna od etapu w życiu, decyzja? – Mamy dowody również na to, że możliwe są powroty do telewizji płatnej – przyznaje Paweł Olszynka. Ale zastrzega: – Efekt netto jest jednak ujemny.

Moje dzieci są w wieku szkolnym. Nie mamy w domu telewizji kablowej, bo komercyjnych kanałów nie da się oglądać, tyle tam reklam i, mówiąc oględnie, niewymagających intelektualnie treści. Korzystam z kanałów publicznych, które pokazują filmy przyrodnicze, dokumentalne i dobrej jakości publicystykę – mówi pani Ewa, na stałe mieszkająca za granicą wykładowczyni i naukowczyni. Przyznaje natomiast, że interesujące ją takie tematy, jak psychologia, życie społeczne w Polsce zgłębia za sprawą kanałów autorskich, dostępnych na YouTubie. Jest cord cutterką.

Pozostało 96% artykułu
Cywilizacja
Krzysztof M. Maj: Kto się buntuje na Uniwersytecie
Cywilizacja
Viktor Orbán chce wrócić do czasów Miklósa Horthyego – Węgry śnią o potędze
Cywilizacja
UE rezygnuje z obostrzeń klimatycznych. Europa jest na nie za biedna
Cywilizacja
W kampanii wyborczej strach jest po obu stronach – zarówno w PiS, jak i w KO
Materiał Promocyjny
Mazda CX-5 – wszystko, co dobre, ma swój koniec
Cywilizacja
Dlaczego obecna kampania wyborcza jest inna niż wszystkie poprzednie?
Materiał Promocyjny
Jak Lidl Polska wspiera polskich producentów i eksport ich produktów?