Zasadę non-dom wprowadzono do brytyjskiego prawa w 1799 roku, jako sposób na problemy z podatkami imigrantów z ogarniętej rewolucją Francji. Przywilej ten pozwalał osobom mieszkającym faktycznie (ale nie formalnie) w Wielkiej Brytanii na unikanie regularnych podatków w zamian za niewielką roczną daninę. Na przykład, żona obecnego premiera Rishiego Sunaka unikała dzięki temu około 20 mln funtów podatków. Mający 225 lat historii przywilej, z którego chętnie korzystają najbogatsi, dobiega jednak końca.
6 marca Kanclerz Skarbu Jeremy Hunt zapowiedział zakończenie przywileju dla osób non-domiciled (niezamieszkałych). Z brytyjskiego prawa podatkowego ma on zniknąć ostatecznie w kwietniu 2025 roku. Decyzja brytyjskiego rządu spotkała się z niechęcią tych miliarderów, którzy korzystali z przywileju pozwalającego im na unikanie podatków.
- Mieliśmy jednego klienta-miliardera, który dosłownie w dniu uchwalenia budżetu, czyli 6 marca, wsiadł do swojego prywatnego odrzutowca z żoną, dziećmi i prywatnym nauczycielem, poleciał do jednego z pozostałych 17 swoich domów na świecie i powiedział: „Nie wrócę” – mówi dziennikowi „The Guardian” John Barnett, partner w kancelarii prawnej Burges Salmon, która specjalizuje się w doradzaniu miliarderom w zakresie legalnego obniżenia podatków.
Czytaj więcej
Brytyjski rząd przedstawił w plany "największej od 70 lat" rozbudowy energetyki jądrowej, które mają pozwolić na czterokrotne zwiększenie do 2050 roku ilości wytwarzanej w ten sposób energii, a zarazem zapewnić krajowi bezpieczeństwo energetyczne – informuje BBC.
Miliarderzy uciekają z Wielkiej Brytanii przed podatkami
Barnett, podobnie jak inni doradcy podatkowi superbogatych, twierdzi, że miliarderzy już uciekają z Wielkiej Brytanii nie czekając na zakończenie przywileju. Dziesiątki najbogatszych przenoszą się już do krajów takich jak Włochy, Hiszpania, Francja czy Malta, które mają zachęty podatkowe przyciągające zamożnych.