W latach 2019–2023 rząd Zjednoczonej Prawicy znacząco ograniczał autonomię fiskalną samorządów, ich zdolność do samodzielnego kształtowania polityki budżetowej i realizacji celów polityki lokalnej. Równocześnie nałożył na nie szereg nowych zadań, m.in. walkę z pandemią Covid-19 i opiekę nad uchodźcami z Ukrainy, na które nie przekazał im wystarczających środków. Zarazem rozpoczął realizację wielu programów wsparcia, ale to on – a nie czytelne kryteria i realne potrzeby – arbitralnie decydował, gdzie ono trafiało.
Instytut Finansów Publicznych poddał analizie ponad 40 tys. dotacji udzielonych w tym okresie w ponad 70 naborach w ramach 15 różnych programów wsparcia. Łączna wartość udzielonych w ten sposób dotacji to 168,6 mld zł. Wnioski trafiły do raportu „Dotacje dla swoich? Analiza przyznawania samorządom dotacji inwestycyjnych w latach 2019–2023”, który „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza.
Czytaj więcej
Instytut Finansów Publicznych przygotował analizę przedstawiającą dowody na klientyzowanie samorządów przez prawicowy rząd. Znaczna część dotacji służyła kampanii wyborczej prawicy.
Tak PiS dzieliło dotacje
Z analizy tej wynika, że gminy rządzone przez włodarza popieranego przez Zjednoczoną Prawicę otrzymały we wskazanym okresie łącznie ok. 5486 zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Gminy rządzone przez polityków niezależnych otrzymały ok. 3684 zł, a gminy rządzone przez opozycję z tzw. paktu senackiego otrzymały ok. 2333 zł. – Oznacza to, że gminy rządzone przez osoby wywodzące się z obozu rządowego otrzymały niemal 2,35 razy więcej środków pieniężnych niż gminy rządzone przez opozycję parlamentarną – policzył instytut.