Będzie strajk pracowników Poczty

Siedem związków zawodowych nie dogadało się z zarządem w sprawie podwyżek. Firma jest w bardzo trudnej sytuacji.

Publikacja: 13.09.2023 03:00

Będzie strajk pracowników Poczty

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

11 października, a więc tuż przed wyznaczonymi na 15 października wyborami parlamentarnymi, dojdzie w Poczcie Polskiej (PP) do strajku ostrzegawczego. Pracodawca – mimo wejścia do firmy mediatora – nie przystał na żądania pracowników, których reprezentuje Wolny Związek Zawodowy Pracowników Poczty (WZZPP). Niewykluczone, że przyłączą się do nich kolejne organizacje związkowe w państwowej firmie. Wzrostu płac domagają się m.in. te największe – Solidarność oraz Związek Zawodowy Pracowników Poczty. Chodzić ma o dodatkowy 1 tys. zł miesięcznie. Z tymi organizacjami zarząd firmy wciąż rozmawia (przyjęto już harmonogram kolejnych spotkań).

To głos bezsilności

– Po wielu miesiącach rozmów z pracodawcą w zakresie zgłoszonych przez nas postulatów w ramach sporu zbiorowego nie udało się nam osiągnąć i wypracować kompromisu – zaznacza Piotr Moniuszko, przewodniczący WZZPP. – W ostatnim spotkaniu z udziałem mediatora rozmowy o poprawieniu sytuacji pracowników nie przyniosły również żadnego postępu. Stąd postanowiliśmy przeprowadzić 11 października dwugodzinny strajk ostrzegawczy, w godzinach 8–10 – dodaje.

„To głos bezsilności, bezradności, głos zmęczenia i głos frustracji, gdy za wypłacane wynagrodzenie nie można utrzymać rodziny” – piszą przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników PP w Tarnowie, Związku Zawodowego Pracowników Administracji i Eksploatacji PP, NSZZ Pracowników PP w Bydgoszczy, a także WZZPP, Ogólnokrajowego Związku Zawodowego „Forum”, Związku Zawodowego Kierowców i Pracowników PP oraz NSZZ Pracowników Transportu Samochodowego PP.

Czytaj więcej

Poczta Polska w desperacji. Masowo wyprzedaje nieruchomości

Większość pocztowców dostaje ustawową pensję minimalną. Ich wściekłość dodatkowo wzbudził fakt, że dobrze wynagradzana kadra menedżerska otrzymała w sierpniu premie za wykonanie minimum 60 proc. planu. Eksperci nie mają wątpliwości, że roszczenia pracowników PP są uzasadnione. Mateusz Chołodecki, kierownik laboratorium rynku pocztowego w Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych Uniwersytetu Warszawskiego, podkreśla, że należą oni do jednej z najgorzej zarabiających grup zawodowych w naszym kraju.

– Ale wzrost płacy powinien nastąpić w związku ze zmianą sposobu pracy. Uważam, że należałoby powiązać model wynagradzania z efektywnością pracy. W takim modelu awizo mogłoby praktycznie przestać istnieć, ponieważ listonoszom zależałoby na dostarczeniu korespondencji bezpośrednio do adresata. Tak zresztą to funkcjonuje na rynku paczkowym, gdzie kurierzy są premiowani za dostarczenie przesyłki – tłumaczy nasz rozmówca.

Problemy narastają

Problem w tym, że państwowego molocha nie stać dziś na podwyżki. Spełnienie żądań i wzrost miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego o 800–1000 zł na etat oznaczałoby skok wydatków na płace o 600–800 mln zł rocznie. Tymczasem PP w 2022 r. wygenerowała ponad 5,6 mln zł straty netto. Wynik na sprzedaży brutto też był na minusie i to aż przeszło 440 mln zł. Kondycja finansowa firmy jest zła. Spółka w tej sytuacji musi się ratować wyprzedażą nieruchomości, a także budzącymi kontrowersje pożyczkami. Jak informowaliśmy, w lipcu br. wzięła w BGK kredyt pod zastaw swojej infrastruktury krytycznej (warszawskiej sortowni przy ul. Łączyny) na kwotę 300 mln zł. I to pomimo że pod koniec ub.r. rząd dokapitalizował Pocztę 190 mln zł.

Czytaj więcej

Poczta gasi pożar benzyną. Listonosze rzucą torbami?

Państwowy operator boryka się przy tym z brakiem rąk do pracy. Firma wstrzymała rekrutację, bo nie ma pieniędzy na pensje, ale to przekłada się na spadek jakości usług. Z całej Polski płyną sygnały o spóźnionych przesyłkach czy awizach w skrzynce pomimo obecności odbiorcy. Jak podało Radio Wrocław, mieszkańcy Siechnic napisali w tej sprawie nawet petycję do Poczty Polskiej. Danuta Bogusławska, dyrektor regionu sieci PP we Wrocławiu, przyznała na antenie, że opóźnienia są spowodowane nieobecnością pracowników. – Pojawiają się niezapowiedziane absencje, szczególnie chorobowe, które mocno utrudniają kadrze kierowniczej zorganizowanie płynnego dostarczania korespondencji – alarmuje.

Z kolei „DGP” informował kilka dni temu, że sądy i prokuratury naliczyły Poczcie ok. 30 mln zł kar umownych, m.in. za nieterminowe doręczenia. Mimo to operator wygrał właśnie przetarg na obsługę korespondencji nadawanej przez ZUS. Wart 531 mln zł kontrakt ma być realizowany w latach 2024–2026.

11 października, a więc tuż przed wyznaczonymi na 15 października wyborami parlamentarnymi, dojdzie w Poczcie Polskiej (PP) do strajku ostrzegawczego. Pracodawca – mimo wejścia do firmy mediatora – nie przystał na żądania pracowników, których reprezentuje Wolny Związek Zawodowy Pracowników Poczty (WZZPP). Niewykluczone, że przyłączą się do nich kolejne organizacje związkowe w państwowej firmie. Wzrostu płac domagają się m.in. te największe – Solidarność oraz Związek Zawodowy Pracowników Poczty. Chodzić ma o dodatkowy 1 tys. zł miesięcznie. Z tymi organizacjami zarząd firmy wciąż rozmawia (przyjęto już harmonogram kolejnych spotkań).

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Polskie drony wojskowe trafią do Korei. Co krajowe firmy mogą sprzedać za granicą?
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem
Biznes
Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Biznes
Tak biznes pomaga powodzianom