Ultimatum związkowców
Pracownikom chodzi o pieniądze. Jak pisaliśmy w sierpniu, aż 26 związków zawodowych domaga się podwyżki rzędu 800 zł miesięcznie. Do żądań dołączyła również "Solidarność", przebijając stawkę – postuluje wzrosty wynagrodzenia o 1 tys. zł. Teraz, jak ustaliliśmy, do "wojny" z pracodawcą dołącza druga największa organizacja w firmie - Związek Zawodowy Pracowników Poczty (ZZPP). Również chce wzrostu wynagrodzeń zasadniczych dla pracowników PP, objętych Zakładowym Układem Zbiorowym Pracy, ale już o 1 tys. zł brutto na etat, - i to od października.
Związkowcy, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że zdają sobie sprawę z niezwykle trudnej sytuacji finansowej państwowej spółki, ale nie zamierzają odpuszczać. Wskazują, że dziś 70 proc. z ponad 60 tys. pracowników Poczty zarabia pensję minimalną. Stąd Wolny Związek Zawodowy Pracowników Poczty (WZZPP)zwrócił się do zarządu PP o natychmiastowe ustalenie najniższego wynagrodzenia w firmie powyżej ustawowego minimum, a także o waloryzację wynagrodzeń (do 31 marca każdego roku) o poziom inflacji za poprzedni rok (nie mniejszej niż 5 proc.). Rozmowy zakończyły się jednak szybko, podpisaniem protokołu rozbieżności. Państwowy operator nie ukrywa, iż nie ma pieniędzy na podwyżki, które mogłyby rocznie kosztować ok. 600 mln zł.
Związkowcy stawiają jednak sprawę na ostrzu noża. "Niespełnienie naszego żądania w terminie 14 dni będzie równoznaczne z wejściem Związku w spór zbiorowy z pracodawcą" - czytamy w oświadczeniu ZZPP. Sławomir Redmer, przewodniczący ZZPP, nie owija w bawełnę i grozi nawet strajkiem. Straszy nim również Piotr Saugut, szef NSZZ Listonoszy PP (jeden z przedstawicieli Wspólnej Reprezentacji Związkowej, zrzeszającej aż 26 organizacji). Do PP wszedł już mediator, ale rozmowy nie przyniosły skutku. - Daliśmy czas pracodawcy do końca tygodnia - mówi Piotr Moniuszko, przewodniczący WZZP.
Jego zdaniem, jeśli nie uda się porozumieć z zarządem, możliwe są tylko dwa scenariusze, oba "czarne": referendum strajkowe lub arbitraż.
Premie dla wybrańców
PP, mówiąc "nie", pracownikom z najniższym wynagrodzeniem jednocześnie zamierza wypłacić kadrze menedżerskiej premie za realizację... 60 proc. zadań - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Dyrektorom i ich zastępcom przysługuje to świadczenie, o ile zrealizują wyznaczone cele właśnie na co najmniej takim poziomie. W ub. r. kosztowało to firmę 3,8 mln zł. Ile dostaną w br.? W centrali PP nie podają. - Wszystkie zobowiązania spółki regulowane były, są i będą terminowo. Świadczenia pieniężne wypłacane są pracownikom zgodnie z zasadami zapisanymi w obowiązujących od lat aktach prawnych - wyjaśniają w biurze prasowym Poczty.