W badaniu przeprowadzonym w maju przez Instytut Prognoz Gospodarczych Rosyjskiej Akademii Nauk (INP RAS) przedsiębiorstwa odnotowały najwyższy od 2013 roku niedobór zasobów ludzkich, pisze gazeta Kommersant.
Jest ożywienie, a ludzi nie ma
Autorzy badania piszą, że braki kadrowe stały się szczególnie widoczne w kontekście ożywienia aktywności gospodarczej: rok po rozpoczęciu „wojny sankcji” już 31,5 proc. ankietowanych przedsiębiorstw uważa, że sankcje ich nie dotknęły (w 2022 r. 18 proc.), a udział przedsiębiorstw zamierzających rozpocząć inwestycje w perspektywie roku lub dwóch lat w 2023 roku wzrósł z 26 proc. w 2022 r. do 40 proc. teraz.
Czytaj więcej
Taka sytuacja nie zdarza się często. Rezerwy międzynarodowe Ukrainy - kraju od roku walczącego z rosyjską agresją zbrojną - wzrosły do rekordowej historycznie wielkości 39 mld dolarów. To zasługa pomocy międzynarodowej.
Na tym tle odsetek firm narzekających na braki kadrowe wzrósł do rekordowego poziomu w całej historii badania – do 50 proc. (o nadmiarze pracowników mówi tylko 1,6 proc. respondentów).
Wolne etaty w Rosji to efekt wojny rozpętanej przez Kreml. Tego biznes głośno nie mówi, ale Kommersant wśród przyczyn zmniejszenia liczby pracowników wymienia „emigrację z Rosji” (przed poborem do wojska uciekło nawet 2-3 mln młodych Rosjan - red.) oraz „konieczność rekrutacji ochotników do służby wojskowej”, czyli mobilizację.