Przymusowa restrukturyzacja Getin Noble Banku, ogłoszona w piątek przez instytucje nadzoru sektora finansowego, oznacza w praktyce jego likwidację. Co stanie się z klientami?
Bez zmian kont i haseł
Wszystkie depozyty klientów, których może być ok. 300 tys., o wartości ok. 39 mld zł, a także kredyty złotowe, zostaną przeniesione do nowego podmiotu. Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który prowadzi restrukturyzację, zapewnia, że dla klientów tego typu, zarówno osób prywatnych, jak i instytucji publicznych, w tym samorządów czy szpitali, oznacza to pełne bezpieczeństwo ich pieniędzy, zarówno na lokatach terminowych, jak i na rachunkach bieżących. Dodatkowo nie ma konieczności podejmowania żadnych działań, tj. wszyscy mają dostęp do swoich pieniędzy i usług bankowych bez zmiany numerów rachunków, stron logowania, loginów, haseł itp. Kredyty zaś trzeba nadal spłacać.
Z kolei kredyty walutowe mają zostać w Getin Noble Banku. GNB w pewnym sensie zostaje więc na rynku, ale w formie raczej kadłubkowej.
Czytaj więcej
Przymusowa restrukturyzacja Getin Noble Bank oznacza jego praktyczną likwidację i utworzenie nowego podmiotu pod publicznym nadzorem. – Realizuje się „plan Zdzisława”. Odmówiłem zapłacenia rządzącym łapówki, a oni ukarali mnie na wszystkie możliwe sposoby – komentuje w oświadczeniu Leszek Czarnecki, właściciel GNB. Niecałe dwa lata temu zniknął z rynku Idea Bank, też należący do Czarneckiego.
Obciążenie dla VeloBanku
Jak wyjaśniała Piotr Tomaszewski, prezes BFG BFG, kredyty walutowe nie zostaną przeniesione do nowego banku pomostowego, ponieważ stanowiłyby zbyt duże obciążenie. Szacunkowa ich wartość to ok. 8–9 mld zł (bez uwzględniania wzrostu franka do ponad 5 zł), ze względu na duże ryzyko prawne konieczne jest zawiązanie dużych rezerw. A to stanowiłoby kamień u nogi nowego banku o docelowej nazwie VeloBank, od początku jego działalności,