Ostatnie dni były trudne dla systemu elektroenergetycznego: remonty bloków węglowych i niska generacja z wiatru spowodowały, że musieliśmy zwiększyć import. Będziemy rozbudowywać połączenia międzysystemowe?
Rozbudowa i modernizacja całej infrastruktury przesyłowej, a do takiej należą połączenia systemowe, jest korzystna. 10 sierpnia 2015 r., gdy wprowadzono stopnie zasilania, w czasie szczytu zapotrzebowania wymiana wynosiła maksymalnie 800–900 MW w kierunku importu. Dzisiaj wymiana na poziomie ponad 2000–3000 MW nie jest niczym niezwykłym i to efekt głównie inwestycji w sieci przesyłowe. Łącznie na inwestycje do 2021 r. wydano ponad 9,4 mld zł. Trwają kolejne inwestycje, dzięki którym nie tylko zwiększy się niezawodność infrastruktury przesyłowej i umożliwi przyłączenie nowych źródeł wytwórczych, ale także możliwość prowadzenia wymiany handlowej z innymi państwami. PSE na inwestycje infrastrukturalne w najbliższej dekadzie wydadzą ponad 14 mld zł. Dodatkowo trwa inwestycja dotycząca nowego połączenia z Litwą – linii Harmony Link. Chciałabym jednak jasno powiedzieć: bezpieczeństwo energetyczne państwa nie może opierać się na założeniu, że import energii elektrycznej i rozbudowa połączeń międzysystemowych pozwoli nam na pokrycie zapotrzebowania na energię elektryczną dla naszych obywateli. Połączenia międzysystemowe same w sobie nie są źródłem energii elektrycznej. Nie ma gwarancji, że odpowiednie ilości energii elektrycznej zawsze będą dostępne dla importu. Jest to szczególnie istotne w związku z planami zamykania dyspozycyjnych źródeł w całej UE. Dlatego niezbędne jest oparcie bezpieczeństwa energetycznego na własnych źródłach wytwórczych i my właśnie takie założenie przyjmujemy.
Normalnym zjawiskiem jest zmienność kierunków handlu – raz jesteśmy importerem, a innym razem eksportujemy i poprawiamy sytuację bilansową innego państwa UE. Napięta sytuacja bilansowa w UE pokazuje jak bardzo takie elektrownie jak Turów są potrzebne w systemie energetycznym. Chciałabym zaznaczyć, że import awaryjny, który został zastosowany przez PSE w ubiegłym tygodniu, jest środkiem powszechnie wykorzystywanym przez wszystkich operatorów systemów przesyłowych w UE.
Ceny uprawnień do emisji CO2 drastycznie rosną, niewykluczone, że przebiją 100 euro za tonę. Czy to przyspieszy transformację w Polsce?
W obliczu stale rosnących cen uprawnień do emisji, pojawia się problem strukturalny, który może prowadzić do wypaczenia działania całego systemu i realizacji jego głównego celu, jakim jest redukcja emisji. Problem ten polega na ograniczaniu możliwości inwestycyjnych firm poprzez konieczność ponoszenia coraz wyższych kosztów zakupu uprawnień do emisji CO2. Kolejnym aspektem jest zwiększona aktywność instytucji finansowych, co sprawia, że uprawnienia mogą stać się przedmiotem spekulacji. Polska od wielu miesięcy postuluje reformę systemu EU ETS. Zgodnie z deklaracjami premiera Morawieckiego na najbliższej Radzie Europejskiej będziemy wnioskować o wyłączenie niektórych podmiotów z rynku, aby ograniczyć spekulację.