Opublikowane wczoraj wyniki Enel-Medu, prywatnej sieci medycznej, od niedawna notowanej na GPW, pokazują, że w branży, uznawanej za jedną z najbardziej odpornych na zawirowania koniunktury, nie widać na razie symptomów kryzysu. Przychody ze sprzedaży trzeciej pod względem udziału w rynku sieci prywatnych klinik wyniosły w I połowie 2011 r. 81,2 mln zł (wzrost r./r. o 23,9 proc.), a zysk netto 1,6 mln zł (155,2 proc.). W I półroczu 2011 r. spółka podpisała 130 nowych umów z klientami korporacyjnymi.
– Podtrzymujemy prognozę wyników na koniec 2011 r., zgodnie z którą spółka ma osiągnąć 167 mln zł przychodów przy 5,7 mln zł zysku i EBIDTA na poziomie 21,9 proc. – mówi „Rz" prezes Adam Rozwadowski. – Jeśli chodzi o przychody, po pierwszym półroczu jesteśmy w połowie planu.
W 2012 r. Enel-Med chce zwiększyć przychody o 15 – 20 proc. Rozwadowski podkreśla, że wydatki na opiekę medyczną w gospodarstwach domowych są relatywnie niskie, więc nawet jeśli całość dochodu maleje, w tym przypadku nie ma mowy o dużej zmianie. Skutkiem kryzysu może być jedynie mniejsze zainteresowanie inwestorów tą branżą, natomiast sprzedaż firm w ramach posiadanego potencjału będzie rosła.
Spółki medyczne udowodniły odporność na recesję podczas kryzysu, który rozpoczął się od upadku banku Lehman Brothers we wrześniu 2008 r. i przeciągnął się na 2009 r. Kapitalizacja GPW spadła w tym czasie o blisko 50 proc., a wartość obrotu akcjami o 43 proc. W tym czasie akcje sieci szpitali i przychodni, EMC Instytut Medyczny – zakończyły półtora roku dekoniunktury na warszawskiej giełdzie blisko 50-proc. wzrostem. 31 sierpnia 2008 r. kosztowały 16,50 zł, na koniec 2008 roku wyceniono je na 16 zł, a na koniec 2009 r. już na 24,5 zł. Podobne prawidłowości widać w innych krajach. Kurs akcji niemieckiej sieci Rhoen Klinikum spadł co prawda o ok. 25 proc. między sierpniem 2008 r. a końcem 2009 r., ale wyniki nie wskazywały na jakąkolwiek recesję: w 2009 r. przychody spółki zwiększyły się o blisko 9 proc., a zysk netto o ponad 7 proc. Tak samo było w przypadku HCA, czyli sieci ponad 160 szpitali w USA i Wielkiej Brytanii (przychody wzrosły o blisko 6 proc., a zysk netto o ponad 5 proc.). W czasie kryzysu spółka nie była jeszcze notowana na amerykańskiej giełdzie.
– W naszym przypadku większość finansowania zapewnia Narodowy Fundusz Zdrowia, a to bardzo stabilne źródło – mówi „Rz" Piotr Gerber, prezes giełdowego EMC Instytutu Medycznego. – Fundusz planuje swoje wydatki z dużym wyprzedzeniem. Podpisując umowy z NFZ, można więc z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć przyszłą sprzedaż.