Słabsze ubiegłoroczne wyniki sektora usług security wzmocniły obawę przed skutkami przyszłorocznego opodatkowania umów-zleceń.
Napięcie wśród 2,5 tys. spółek, dających dziś w różnej formie zatrudnienie blisko 300 tys. pracowników, rośnie, bo stale podsycane jest przez wojnę cenową i wyniszczającą konkurencję. – Ozusowienie umów będzie testem przetrwania dla wielu spółek – twierdzi Grzegorz Dzik, prezes giełdowego Impelu. W zeszłym roku wrocławska firma zwiększała przychody przede wszystkim dzięki wpływom za sprzątanie komercyjnych obiektów i zarządzanie nieruchomościami. Słabiej wypadł segment ochrony.
Kłopoty z utrzymaniem wzrostu na rynku usług ochrony mienia trwają w Impelu kolejny rok. Mirosław Greber, szef Impel Security, wymienia główne przyczyny takiego stanu rzeczy: wieloletni już trend na obniżanie stawek w przetargach, urzędowe decyzje powodujące wzrost kosztów pracy, np. zmniejszenie dopłat do firm zatrudniających niepełnosprawnych czy podnoszenie płacy minimalnej. – Dopiero nieco lepsza w usługach security końcówka zeszłego roku zdaje się zapowiadać odwrócenie niekorzystnych tendencji – ma nadzieję prezes Impel Security.
Dlatego zarząd Impelu w segmencie ochrony przechodzi do ofensywy: nie przedłuża najbardziej niekorzystnych umów, oferuje kompleksowe pakiety usługowe, aby wykorzystywać efekt synergii, zapowiada fuzje kapitałowe i nie wyklucza biznesowych aliansów. – Dalsza konsolidacja sektora przyniesie zwiększenie roli dużych graczy na rynku ochrony w Polsce, co pozwoliłoby umocnić trendy stopniowego podnoszenia marż do poziomu wyznaczanego przez europejskie standardy – oczekuje zarząd Impelu.
Prezes Dzik jest przekonany, że choć niekorzystnych trendów nie da się z dnia na dzień odwrócić, to ostatnie ustawowe rozwiązania, nie tylko dotyczące waloryzacji umów, ale podważające niewzruszoną dotąd zasadę najniższej ceny – tak ważne i oczekiwane – prędzej czy później przyniosą potrzebny przełom w myśleniu klientów. – Za rok będziemy w innym miejscu – twierdzi Dzik.