Jak pisaliśmy niedawno na łamach „Rz”, propozycja resortu zakłada dodatkowe obowiązki dla osób pracujących w punktach (np. logowania się do systemu w czasie dyżurów, uzupełniania kart pomocy do określonego terminu), za których niewypełnienie mogą grozić kary umowne. Ponadto poszerzony zostanie krąg osób, którym udzielać będzie można porad zdalnych. Nie trzeba będzie też składać oświadczenia o braku środków na pokrycie kosztów pomocy prawnej na zasadach rynkowych. System rejestrowania się do punktów NPP ma też zostać scentralizowany.
– Postulujemy, aby pozostawić oświadczenia o braku środków na pomoc prawną – tak, by ta nieodpłatna była kierowana faktycznie do osób, które jej potrzebują. W przyszłości chcielibyśmy powołać urząd, który przydzielałby prawo do nieodpłatnej pomocy prawnej i prawo do pełnomocnika z urzędu, by pomoc była kompleksowa, co też odciążyłoby sądy – mówi Mariusz Hassa, przedstawiciel NRA w Radzie Nieodpłatnego Poradnictwa Prawnego.
Adwokat dodaje, że dziś tylko procent beneficjentów NPP chce, by napisać im wniosek o pełnomocnika z urzędu.
– Często oświadczają, że nie chcą wniosku o takiego pełnomocnika, bo będzie trzeba złożyć w sądzie oświadczenie o stanie rodzinnym i majątkowym i wiadomo, że sąd go nie przyzna – tłumaczy.
Adwokatura postuluje też, by rozważyć opcję, w której osoby potrzebujące nieodpłatnej pomocy prawnej dostawałyby bony. Te można by zrealizować w kancelarii, która zgłosiłaby się jako wykonawca NPP.