Choć banki zarabiają krocie na odsetkach od kredytów po wzroście ich oprocentowania, zyskowność bankowego biznesu okazuje się zaskakująco niska. A większość wskaźników rentowności w 2022 r., była najniższa – nie licząc pandemicznych lat 2020–2021 – od niemal dwóch dekad.
Chodzi przede wszystkim o rentowność obrotu netto, która w minionym roku (jak wynika ze wstępnych danych przedstawionych ostatnio przez GUS) wyniosła 5,2 proc. wobec przykładowo 12,1 proc. w 2018 r. Najważniejszy w ocenie zyskowności sektora wskaźnik ROE, czyli zwrotu z kapitału własnego, sięgnął w minionym roku 6,1 proc. Może to niewiele mniej niż przed pandemią, ale w latach 2010–2014 przekraczał 10 proc.
Fatalny rok
– Ubiegły rok był dla sektora po prostu fatalny – przyznaje Kamil Stolarski, analityk Santander BM. I wylicza niesprzyjające okoliczności: począwszy od rządowej pomocy dla kredytobiorców, której koszty poniosły banki (chodzi tu o wakacje kredytowe i nowy Fundusz Wsparcia Kredytobiorców), poprzez konieczność ratowania upadającego Getin Banku, po narastające problemy z kredytami frankowymi i rezerwy na nie.
Te czynniki wpływały negatywnie na zysk sektora, który finalnie wyniósł ok. 12,3 mld zł. A kapitały własne wzrosły r./r. tylko 2,2 proc., gdyż dynamikę wzrostu obniżyła m.in. przecena obligacji skarbowych.