Rekordy już były
– Nie ma się co dziwić takiej reakcji. Z jednej strony, owszem, można bowiem powiedzieć, że banki wyszły obronną ręką z trudnej sytuacji ogromnych kosztów obciążeń regulacyjnych, które sektor musiał ponosić w ubiegłym roku – komentuje Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ Bank. – Z drugiej zaś strony nie można stwierdzić, że banki poradziły sobie świetnie, skoro wyższe wyniki niż w 2022 r. udawało się uzyskać we wcześniejszych latach, w środowisku znacznie niższych stóp procentowych – zaznacza Sobolewski.
Dotychczas największy zysk, na poziomie 13,8 mld zł, banki wypracowały w 2019 r. W 2020 r. sektor poniósł 0,3 mld zł straty, a w 2021 r. zarobił na plus ok. 6 mld zł. Do znaczącego pogorszenia w latach 2020–2021 przyczynił się spadek stóp procentowych niemal do zera (na co wpływ miała pandemia), ale też rosnący problem kredytów frankowych i konieczność zawiązywania wielomiliardowych rezerw na ten cel.
W 2022 r. rezerwy frankowe też były bardzo wysokie (wedle naszych szacunków dla podmiotów notowanych na giełdzie wyniosły ok. 11 mld zł wobec ok. 7,7 mld zł rok wcześniej), a do tego doszły zupełnie nowe obciążenia. Chodzi tu przede wszystkim o program wakacji kredytowych (13 mld zł dodatkowych kosztów), system ochrony banków (łączna składka to ok. 3 mld zł) czy Fundusz Wsparcia Kredytobiorców (ok. 1,5 mld zł).
Pokusa polityczna?
– Jeśli chodzi o warunki makroekonomiczne, rok 2022 był wyjątkowo sprzyjający dla banków. Gdyby nie różne obciążenia, zysk wyniósłby ponad 30 mld zł – ocenia Kamil Stolarski, analityk Santander BM. – Dawało to szansę na osiągnięcie przez sektor rentowności powyżej kosztu kapitału pierwszy raz od globalnego kryzysu finansowego w 2008 r. Niestety, wakacje kredytowe, rezerwy na kredyty frankowe, proces uporządkowanej upadłości Getin Noble Banku i składki na FWK sprawiły, że biznes bankowy przyniósł niską stopę zwrotu. Trudno się dziwić, że nie są to dobre informacje dla akcjonariuszy – dodaje Stolarski.
Jednocześnie eksperci obawiają się, że zysk za 2022 r., wypracowany mimo trudnych warunków, może być dla polityków wykorzystany jako argument do wprowadzenia kolejnych programów obciążających banki – np. wydłużania czy objęcia kolejnych grup wakacjami kredytowymi. Tymczasem Związek Banków Polskich już od jakiegoś czasu alarmuje, że wyczerpuje się zdolność sektora do rozwoju akcji kredytowej i finansowania gospodarki. Jeśli nie uda się odbudować kapitałów, banki będą mogły udzielić nawet o 300 mld zł mniej kredytów, co w obliczu potrzeb związanych z transformacją energetyczną jest dużym problemem.