Według przedstawicieli Partii Demokratycznej, którzy w Izbie Reprezentantów zainicjowali procedurę impeachmentu Trumpa, jest to najbardziej jak dotąd bezpośredni dowód na główny zarzut stawiany prezydentowi, który miał żądać od prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego wszczęcia śledztwa przeciwko Joe Bidenowi i jego synowi, Hunterowi, w związku z interesami prowadzonymi przez tego ostatniego na Ukrainie. Wszczęcie tego śledztwa miało być warunkiem odmrożenia pomocy wojskowej dla Kijowa.
Sondland zeznawał przed komisjami Kongresu 17 października. W dosłanym później oświadczeniu poinformował, że przypomniał sobie o rozmowie z Andrejem Jermakiem, doradcą prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z 1 września, po tym jak przeczytał zeznanie złożone przez Williama Taylora, najwyższego rangą przedstawiciela dyplomatycznego USA na Ukrainie i Tima Morrisona, doradcy Trumpa.
Uzupełniając swoje zeznania Sondland poinformował, że przypomniał sobie, iż mówił ukraińskiemu urzędnikowi, iż "wznowienie pomocy wojskowej USA prawdopodobnie nie nastąpi, dopóki Ukraina nie wyda publicznego, antykorupcyjnego oświadczenia, o którym strony dyskutują od wielu tygodni".
W oświadczeniu przesłanym Adamowi Schiffowi, przewodniczącemu komisji wywiadu Izby Reprezentantów, który de facto prowadzi śledztwo ws. impeachmentu, Sondland przyznaje, że jego pamięć o rozmowach z wczesnego września 2019 roku "została odświeżona".
Wcześniej inni przedstawiciele władz zeznający przed komisjami Izby Reprezentantów opisywały jak Sondland i Trump wywierali presję na prezydencie Zełenskim, by ten doprowadził do wszczęcia postępowania, które objęłoby Joe Bidena w związku z pracą jego syna, Huntera, dla firmy Burisma zajmującej się wydobyciem ropy i gazu na Ukrainie.